Cosik nisko oceniasz owe “szanse”
Prawie trafiles
Łukasz Różański w niesamowity sposób zapisał się na kartach historii światowego boksu. Polak na gali Knockout Boxing Night 27 już w pierwszej rundzie znokautował Alena Babicia, sięgając tym samym po upragniony pas WBC wagi bridger. Łącznie bój trwał dwie minuty i dziesięć sekund.
Poszło w drugą stronę, chociaż moim zdaniem sędzia przedwcześnie przerwał walkę. Czuję niesmak.
Oglądałem kilka ostatnich walk tak Babica, jak i Różańskiego. Największym atutem obydwu Panów jest atak, więc logicznym było, ze walka skończy się szybko, tym bardziej, że Różański nie grzeszy szczelną obroną.
To najdziwniejszy polski mistrz świata, No ale ponoć zwycięzców się nie sądzi.
Wygrałem 50 euro. Postawiłem dla przekory na Różańskiego. Fachowiec, trener, którego sprowadziłem do Holandii stawiał na Babicia. Przedtem oglądnąłem sobie walki obu i postawić na któregoś, to istna loteria, z tego, co widziałem. Ze 20 lat temu jeden i drugi nie zaistnieli by w boksie nawet w Europie.
Jak się atakuje z odsłoniętą głową na sztywnych nogach z lewą ręką opuszczoną do jaj, to się tak kończy. Różański bez problemu wsadził Babiciowi na głowę tego sierpa i to był początek końca, bo Chorwat nawet nie zamortyzował tego uderzenia. Cios Polaka był łatwy do uniknięcia, ale Babić od rozpoczęcia walki prosił się o takiego strzała i szybko się doprosił.
Polak też kariery w boksie nie zrobi. Dostanie bardziej umiejącego przeciwnika i skończy tak, jak Kownacki albo Szpilka.
Ta walka, jak i wiele innych była bardziej medialna niż bokserska, bo o pięściarskiej mowy nie ma.
Kusiło mnie postawić na Babica, ale kurs był zadziwiająco niski. Rozczarował mnie Chorwat. Okazało się, ze ma mniej szczelną obronę niż Różański. Ale z takim stylem walki obydwu, to wygrana jednego, czy drugiego była faktycznie loterią
Babić w ogóle nie ma obrony. Różański wykonał ze dwa głębokie uniki, takie jakie się robi przy nauce boksu. Babić jeden.
Mnie ta walka nie rozczarowała, bo byłem przygotowany na ten chaos.
Równie dobrze i Różański mógł mieć zgaszone światło. Już na początku Babić trafił go mocnym sierpem, które nie powinien dojść do celu. Zrobił poprawkę, ale przestrzelił, bo strzelał z biodra.
W Stuttgarcie się zaczęło, Serwuje Iga.
2:1 po niesamowitej walce na jubilera. 3:2. Iga nie dała się przełamać, a sam mecz jest na bardzo wysokim poziomie. Decydują minimalne nietrafienia i bomby z obu stron. Iga też potrafi walnąć. Niektóre serwy do 180 km/godz. Cios za cios. 4:3 - piękny pojedynek. Brak błędów własnych, punkty z obu stron wywalczone. Obie umieją zmieniać kierunki. 5:3 i pierwsze przełamanie. Niesamowity gem i jedno nieprawdopodobne zagranie Igi. Uff! 6:3. W ostatnim gemie Iga panowała nad sytuacją całkowicie.
1:0.
1:0 i drugie przełamanie. 2:1 - Sabalenka nie składa broni. 3:1 - ale Iga też nie odpuszcza. Nie daje się rozregulować. 3:2 - Sabalenka minimalnie lepsza. Iga powinna wygrać następnego gema, bo może być nieciekawie.
Jeeest! 4:2 i to może być decydujące. 4:3 i znów robi się ciasno. 5:3 - bliziutko. 5:4 - gabaryna się broni skutecznie. Iga, teraz Twój ruch. Iiiigaaa…!!! 6:4. gem do 0.
Później się wypowiem, jak mnie stan przedzawałowy minie.
Wyraznie Iga dzis wstala prawa nogą.
A na serce uwazaj, bo przed nami Madryt, Wimbledon i gdzie tam dziewczyna sobie grafik startow ustawila
Zimne piwko dla ochloniecia proponuje
Madryt, Rzym i Paryż. A potem Wimbledon, czyli turniej turniejów.
No to niezly maraton…
???
To przecież kolejny,w pelni kontrolowany mecz Igi.Nawet o wiele bardziej niż sie spodziewałem…
Dobra,chwilami znakomita gra po obu stronach ale co do tego,kto był lepszy,nie ma i nie było wątpliwości.
To było bardzo potrzebne zwyciestwo turniejowe Igi.I nie chodzi jedynie o punkty do obronienia.
Powróciła pewność siebie a do tego,wygląda na to że chyba trzeba ostrożniej szafować siłami i nie grać jak rok temu.Tamten rok może sie nie powtórzyć a kontuzje tylko na przegięcia,czekają.Tfu!!!
I to jest na razie,ogromna ulga!
Teraz można z optymizmem myślec o Roland Garros…A po drodze chyba jeszcze Hiszpania…
Iga jest wyraznie wypoczęta po tej kontuzji…
Za wyjatkiem bodaj 3 gema z Pliskovą,w I secie,nie widziałem by jakakolwiek strata czy przelamanie,ja deprymowały czy wytrącaly z równowagi…
Pięknie sie to ogląda…
Tyle ze w pubie dosiadł mi sie niedzielny kibic i truł doopę niemal bez przerwy
Rzym i Madryt przed Paryżem.
Przed chwilą wróciłem na własne śmieci, bo mecz oglądałem w gościnie korzystając z cudzego laptopa.
Ten stan przedzawałowy, to taki żart określający moje bardzo emocjonalne kibicowanie naszej Idze.
Teraz, gdy emocje nieco ostygły mam bardzo podobny “podgląd na tę sprawę” do Twojego.
Ale zgodzisz się ze mną, iż ten finał to walka dwóch aktualnie najlepszych tenisistek na świecie. Jest jeszcze Rybakina, ale Iga w tej formie i z nią sobie poradzi. No i hyr poszedł znów wśród gwiazd tenisa, że Iga wróciła do gry. Lepiej tego pokazać nie mogła, jak to w Stuttgarcie jej wyszło. Pewne zaniepokojenie znów zaczyna się wkradać w szeregi jej rywalek.
Teraz, na spokojnie widzę, ze Iga w tym pojedynku konsekwentnie szła po swoje. Widać było tę niezachwianą pewność, nawet gdy traciła punkt. I to widzieli wszyscy zainteresowani.
Tak, jak nie lubię gabaryny, tak obiektywnie stwierdzam, że grała wspaniale, ale statystyki są bezlitosne. Nie pamiętam w tej chwili dokładnie liczb, ale obie w sumie miały niewiele błędów własnych, z tym, że Iga o połowę mniej. Od wspaniałości Sabalenki, lepsza była wspaniałość Igi.
Stuttgart obroniony, za tydzień, bodajże, Iga zdobywać Madryt będzie, a później znów bronić Rzymu. Już zacieram kończynami chwytnymi i przebieram odnóżami krocznymi na te turnieje. Ich nawierzchnia, to jest to, co Iga lubi najbardziej.
I na koniec wisienka na torcie, ale moja osobista. Otóż na wypełnionych Polakami trybunach widziałem moją córkę i jej męża. Zaprosili ich na mecz; para niemieckich przyjaciół i dawny trener, i wszystko zorganizowali.
Jutro będą w Polsce, więc zadzwonię wieczorem i zapytam o wrażenia.
Wow!!!
To Ci się musiała gęba zaśmiać!!!
Fakt,jest jeszcze Rzym…
Chyba faktycznie,obecnie są to dwie najpewniejsze zawodniczki.
Ale zobaczymy,w kolejnym turnieju.Bo taka Krejcikova potrafi tylko psuć krew Idze.Poza tym,średnio…
I myśle ze dużo zależy kto na kogo i kiedy wpadnie…I moim osobistym zdaniem,nieśmialo tylko zapytam,czy Badosa wróci do topu.I na co teraz stać Pegulę…
No jest ciekawie,nie da sie ukryć.
Ale chcialbym tez,troche popatrzec na GRĘ.A nie na egzekucje lub kontuzje.Mało tych meczy topowych,ostatnio…
Radomiak-Lech 1:1
No i teraz Pogoń ma swoje atuty…
Szkoda ale desperaci w rodzaju Radomiaka,nie mają wyjścia.Każdy punkt się liczy.A że to w dodatku dobrzy koledzy Legii…
Warta w każdym razie,pomogła…
Espanyol w 2 lidze???
Fuck!!!
Magda Fręch wygrała dwa mecze w kwalifikacjach madryckich. Oglądałem oba mecze, ten drugi, jako powtórkę. Wykazała się walecznością i ambicją. I całkiem nieźle pogrywała, choć jest dopiero setna w topie.
Och,dzieki!!!
Tu mam to wykluczone…Nawet na Eurosporcie.
Poszedlem dzisiaj do pubu i…CALY czas jakis hinduski krykiet…
Coor…Inny świat.Teraz wiem jak oni patrzą na nasze skoki…
Ja tylko się pożalę, bo gdybym tak w ringu trafiał, jak temy palcamy w telefonie, to by mnie na noszach znosili stamtąd regularnie.
Na niemieckich i holenderskich kanałach łapię każdą imprezę, która coś znaczy. I jeszcze są powtórki. Ale ten mecz to ja wyłapałem przypadkowo pstrykając pilotem i, panie, na jakimś egzotycznym wschodnim kanale zapodawali. Zamiast normalnych liter jakieś krzaczki dziwne, a język komentatora był dla mnie absolutnie arabski. Chyba?
Krzaczki, te podstawowe to od biedy odroznie jesli chodzi o styl. A tak na moje ucho to arabski z twarda wymowa h jest zblizony do chinskiego kantonskiego
Oczywiscie Madrid Open mam tu na otwartym kanale sportowym panstwowej TV, tylko dobór bezposrednich transmisji dziwny, ale pokazuja reszte na powtorkach.