Czy kara 10 lat pozbawienia wolności dla nauczycielki spółkującej z szesnastolatkiem to za dużo, za mało, czy w sam raz? Ciekawi mnie spojrzenie obydwu płci
Zadużo - jestem kobietą
Za dużo - jestem facetem
Za mało - jestem kobietą
Za mało - jestem facetem
W sam raz
Gdzie były te nauczycielki, gdy ja chodziłem do szkoły?
Nie wiem, który mam zaznaczyć. Nauczycielka tak jak ksiądz nie powinna molestować nieletnich ani deprawować ich. Ona ich poiła alkoholem. To, że nieletni miał już 16 lat a ona jest całkiem ładna nie usprawiedliwia jednak deprawacji. Tu jeszcze dochodzi dodatkowo zależność nauczycielka - uczeń. Nie tak powinna wyglądać inicjacja seksualna młodych chłopców. Gdyby nie była nauczycielką uważałabym, że kara jest zbyt wysoka, ale była. I tu jest pies pogrzebany. Może ta kara stanie się przestrogą dla innych “chętnych” nauczycielek, którym rodzice powierzają swoich synów w całkiem innych celach.
No dobrze, ale w tym wypadku (tego Twojego kolegi) nauczycielka była wolna (skoro sie potem pobrali) i on był Jeden - wiec można podejrzewać uczucie. W wypadku, który przedstawia o2.pl molestowanych było dwóch a ona miała męża, czyli zwyczajna chuć, a nie uczucie. Dla mnie ta różnica jest bardzo istotna, chociaż dla rodziców tych dzieci pewnie mniej. Co innego, gdy taki chłopak zakochuje się i … wiadomo, a co innego jak jest częstowany alkoholem i jest to tylko fizyczna zabawa. Niby żadna różnica biorąc pod uwagę wiek poszkodowanych ale… jest to różnica ogromna.
W tym konkretnym przypadku? Alkohol plus wykorzystanie stanowiska.
Jak dla mnie okolicznosci obciazajace. Czy 10 lat? Takich zachowan wiezieniem nie wyleczysz.
A co do samego zjawiska? To nie obrazajac nikogo, ale jakbym wierzyla przechwalkom i opowiesciom moich kolegow w dawnych czasach, to w Lodzi, szczegolnie w okresie powakacyjnym sady bylyby sprawami o demoralizacje nastolatkow zawalone, a kobiece wiezienie wymagaloby porzadnej rozbudowy.