Po kuśtykaniu przez zbyt długi czas na jedną nogę, zaczęłam (dużo mocniej) kuśtykać na drugą, bo się zbuntowała przeciwko przeciążaniu jej przez tyle czasu
Ja miałam właśnie taką teorię, że niektórzy ludzie mają pozostałość lęku, że zostaną postrzegani jako “wadliwy osobnik”, który w razie czego
będzie tym mającym mniejsze szanse przeżycia w trudnych warunkach, więc będzie wtedy pierwszy do odrzucenia przez grupę jako niemogący sobie sam poradzić+jeszcze wymagający ich opieki.
Vera, chodząc nieprawidłowo drugą zdrową nogę też ustawiasz nie zawsze prawidłowo i to nie tylko obciążenie ją nadweręża. Nieprawidłowe ustawianie (żeby odciążyć chorą) też robi swoje.
To teraz chyba będę sobie tak kursować od stanu zapalnego w jednym stawie do stanu zapalnego w drugim
Nie no, poważnie, to wiem, jak to wygląda, tylko za nic nie mam jak nie chodzić/chodzić mało do czasu, kiedy nie będę tak przeciążać drugiej nogi
Wychodzi, że z wielkim trudem nie chodzę, kiedy i tak nie mogę chodzić, a najwyżej skakać na jednej, zdrowszej nodze lub kuśtykać na etapie “jeszcze krok, a się rozpłaczę”, a jak mi się poprawia/jestem na mocniejszych prochach, to już nie daję rady, co też jest złe i wskazuje, że mam tzw. “robaki w d…” w połączeniu z lekkim pracoholizmem i powinnam przy tym chyba tylko dziękować, że choruję mega rzadko i generalnie cieszę się dobrym zdrowiem, bo inaczej bym się dawno załatwiła z takim podejściem
Można być i “środkową” i w obliczu rodziny
“WSZYSCY CHORZY” dać sobie “spokój” z chorowaniem.
ZDECYDOWANIE TO KWESTIA PODEJŚCIA DO PROBLEMU
Ja mam podobnie Nie wiem czemu