Syty głodnego nie zrozumie?

Szczegółów nie pamiętam, ale w 1792 roku, bodajże, gdzieś w Andach rozbił się samolot pasażersk i część ludzi ocalała.Ze dwa tygodnie minęło, nim ich odnaleziono.
Połowa z tych ocalonych zjadła połowę ocalonych. Ciekawe, czy pośród nich, tych co przeżyli, wegetarianie byli?

3 polubienia

niezupelnie bylo tak - film zreszta o tym nakrecili.
co co ocaleli nie mieli innego wyjscia, zeby przezyc najpierw zjedli to co bylo w skromnym kateringu na pokladzie, a potem wzieli sie za tych co zgineli w katastrofie, losowania kto pierwszy do kotla pojdzie nie przeprowadzali. byl to raczej problem etyczny czy trupa (skadinad dobrze zakonserwowanego w andyjskich mrozach) mozna potraktowac jako surowiec kulinarny?
a kiedys czytalam opis (na ile byl to jakis scenariusz horroru, na ile prawda) co dzialo sie na statkach pierwszych wypraw zeglarskich, zwlaszcza tej Magellana - bo zabrano zbyt malo zapasow na przeplyniecie Pacyfiku. tam to faktycznie jatka.
a to tez i za sprawa przesadu - nawet jakby jakas rybe zlapali to by jej nie zjedli, jako ze pochowki zeglarskie byly morskie i bali sie duchow poprzednikow zjedzonych przez ryby? w kazdym razie chyba bardziej niz konsumpcji swiezo ubitego blizniego?

@birbant
U nas o tym bylo bardzo glosno przez czas dlugi

2 polubienia

Mniejsza o szczegóły. W historii ludzkości do zbiorowych aktów kanibalizmu dochodziło kilkakrotnie i tu mógłbym więcej powiedzieć, niż w przypadku owej katastrofy w Andach.
Głód kontra chęć przeżycia.

2 polubienia

Film nakręcony o tej katastrofie nosił tytuł “Alive, dramat w Andach”.

3 polubienia

Nawet film o tym zrobili, chociaż data wypadku była już po pierwszym locie maszyny braci Wright :rofl::rofl::rofl:

1 polubienie

Chipsy to @gumowy wcina… aż mu się uszy trzęsą :smile:

1 polubienie

Że ja?

2 polubienia

Że Ty! :smiley: Twoja facjata wygląda teraz jakby chciała mnie połknąć w całości. :upside_down_face:

2 polubienia

Nie zaznałam głodu, goryczy ni razu.
Na diecie po ciąży faktycznie chodziłam głodna, ale to na własne życzenie

1 polubienie

Byłam, nie raz. Nie polecam…

Kurde ale mnie wkurzaja te czapeczki…

1 polubienie

Ja głodny jestem od zawsze, gdybym jadł tyle ile chciałbym, to ważyłbym ponad 400 kilo :anguished:

2 polubienia

Zmień sobie profil na neutral to znikną

1 polubienie

O głodzie zapomnisz,gdy masz pełny brzuch.
A dzisiaj bardziej na czasie jest PROBLEM PRZEJADANIA SIĘ .
Ale warto pamiętać,że jednak jakoś tam różnimy się;

1 polubienie

Czarny najlepszy.

1 polubienie

Jadłeś? :rofl: :rofl:

2 polubienia

Ja tez bym troche mogła… Chocby o oblężeniu Leningradu…

3 polubienia

No tak ale tam kanibalizm dotyczył ludzi, którzy już nie żyli. Nikt nikogo nie zabijał, żeby go spożyć.

1 polubienie

Za komuny musiałem sprzedawać butelki po mleku i nie tylko, żeby kupić chleb. Na emigracji robiłem “makabulo”, czyli co tam masz (ziemniaki, cebulę, paprykę itp) smażone na oleju (bo akurat też miałem). Od tamtej pory nienawidzę marnowania jedzenia. Mierzi mnie wyrzucanie miękkich pomidorów, chociaż nie kosztują wiele. Chleba nigdy nie wyrzuciłem. Gdy wędlina dochodzi do daty ważności lepiej ją zesmażyć. Dziwne?

2 polubienia

@joko W czasach wielkich głodów do zabijania kogoś, by go zjeść raczej nie dochodziło, bo i tak bez zabijania “mięsa” było dużo. A podczas oblężenia Stalingradu, to “mrożonek” było skolko ugodno.

3 polubienia