Kiedy ostatni raz bylem w Karkonoszach,po raz pierwszy w zyciu,bywaly chwile gdy czulem sie tam obco…
Pojawila sie kategoria ludzi ktorych obecnosc w górach powinna byc mniej prawdopodobna niz z przeproszeniem,zakonnicy w boordeloo
Jakies typy w sandalach,jakies wrzeszczące bachory,psy,koty,pijane wieprze płci obojga…
Jakies 10 minut temu,slucham wiadomosci na Trojce i slysze ze ci debile atakują dalej.W ostatnim czasie[nie doslyszalem co to oznacza],zgloszono ponad 600 przypadkow robienia takiego gnoju w gorach w nocy,przy udziale alkoholu,z paleniem ognisk,bez zwracania uwagi na pogode…
Efekt 500+ bez wątpienia bo przypadki moga byc liczone na palcach a nie w setkach i akurat teraz.
Głos ratownika wyciągajacego delikwenta ze zwichnietymi nogami w klapkach, zwanych kiedyś “japonkami”,bezcenny jak na wiadomosci w dobie konfliktu iransko amerykanskiego
Człowiek jest jednak naiwny,do konca nie dając wiary w pewne obszary głupoty…
Polak to stan umysłu
Chyba nie jest aż tak strasznie. Wyjście w góry wymaga jednak pewnego wysiłku fizycznego, a to skutecznie zniechęca najgorszy element, który pozostaje w dolinach, tzw. kurortach. Nie od dziś wiadomo, że ludzie nieokrzesani lubią się tłoczyć w takich miejscach, gdzie jest gwar i jarmarczna buda. Natomiast w samych górach im wyżej tym spokojniej.
Karkonosze nie sa zbyt wysokie.A to co uslyszalem jedynie potwierdza co sam widzialem wczesniej.Tylko bez ognia i kotow
Bejsbola i lać, jak popadnie!
Glupoty nie potrzeba szukac daleko w Karkonoszach. Wystarczy rozejrzec sie dookola
Wiem ale do glupoty w górach nie przywykłem…
Tych co przy okazji śmiecą,tak!
A tych co wrzeszczą,podwojnie!
A ich wszystkich bez wyjątku.!
Stonka atakuje…
Jakby zaczeli placic mandaty i zwracac koszty akcji ratunkowych?
Pomarzyc mozna???
Juz by sie tzw. milosnicy praw czlowieka odezwali w stosownym momencie…
Polak na “walacjach” to stan umyslu. Mozna zaczac doceniac idee wczasow pracowniczych w zamknietych osrodkach wypoczynkowych.
No niestety…
Pies spuszczony z łańcucha robi mniej szkody.
Ze co?
Przepisy sa tylko je wyegzekwowac. A idziesz w gory bez ubezpieczenia to cie uratuja, tylko nie licz, zs to bedzie w czynie spolecznym.
Kto kota w gory zabiera?
Psa to jeszcze bym zrozumiala, choc to tez nie miejsce dla zwierzat domowych.
Ale bez wycieczki na Giewont to wczasy nie sa wazne. Tradycja traktowania wedrowek po Tatrach jako spacerku po parku jest w narodzie gleboko zakorzeniona.
Zreszta tego typu zachowania nie sa typowe tylko dla gor. Nie wszyscy, ale spora czesc rodakow na wakacjach w Hiszpanii zachowuje sie podobnie - smuga smieci, pijackich wrzaskow i przekonanie, ze mam wszystko wolno, bo i tak nas nie rozumieja.
Na szczescie dzialalnosc na ogol ograniczaja do trojkata bermudzkiego bar, pokoj i basen hotelowy.
Koty w torbach!!! Widzialem przynajmniej dwa!
Biedne zwierzaki.
Dalej dowodzi to tylko tego, że są ludzie dobrze i źle wychowani. Jednak to nie powód by generalizować, że Polacy są tacy czy owacy. Jak się krewcy południowcy pobiją w parlamencie, to odbieramy to u nas jako taką egzotyczną ciekawostkę. Jeśli natomiast u nas ktoś w przestrzeni publicznej wyrazi się zbyt dosadnie, to zaraz generalizujemy, że to wszystko patologia.
500+? być może,w jakimś % tak, ale 500+ nie ma nic wspólnego z brakiem kultury u widzów w teatrze dla dorosłych. A obserwuję to od co najmniej 6-8 lat. Jest coraz gorzej. Chipsy, szeleszczące papierki od cukierków, rozmowy!, no i ubiór!. Ostatnio w Teatrze Wielkim (Opera Poznańska) siedziała przede mną para: ona w podartych spodniach, on w porozciąganej bluzie. Ona spryskana jakimś zapachem, on jakimś innym pachnidłem, ale to tak od stóp, do głów.
Co do jedzenia w teatrze: przedstawienie przedpołudniowe, dla dzieci, najpierw mówię swoim, jak się zachowywać w teatrze, ,ze nie wolno rozmawiać, kręcić się, jeść itp, a na wejściu co widzimy? Przy kasach biletowych 2 stoiska ze słodyczami (w papierkach) , chipsami, popkornem i Colą. Masakra! Pani szatniarka wyjaśnia: no przecież na czymś musimy zarobić!