Ja za karę musiałem jeść zupy, które podobno były zdrowe
U księdza na plebani?
Nie akurat z nimi nie miałem problemu, to babcia kazała mi całować proboszcza w rękę
Z tymi środowiskami lewackimi to jest ciekawa sprawa. Były sobie od zawsze, gdzieś na obrzeżach politycznego spektrum. A tu nagle odniosły taki sukces, że stoją w obliczu realnego zagrożenia zostania nową normą… więc się przed tym bronią, zniechęcając potencjalnych sympatyków.
To akurat łatwo zrozumieć, jeśli zauważysz jak bardzo modlitwa jest podobna do medytacji. W zasadzie różnią się tylko nazwą. A zdrowaśki z różańca to już zupełnie to samo co mantra, tylko trochę dłuższa. Nawet rytm mają: akurat tyle treści, że w naturalny sposób rozkładają się na sześć oddechów. I jak każda medytacja oczyszczają umysł. To o to w tym chodzi, nie o karę.
Ale nazywa się, to pokutą za grzechy
To oczyszczenie umysłu na pokutę. I tak brzmi średnio.
Bo to nie ma brzmieć, tylko działać. Rytuał oczyszczający - bo tym w swojej istocie spowiedź jest - wymaga wysiłku. Bez tego jest niekompletny i nieskuteczny. Wyobraź sobie ceremonię otwarcia igrzysk, na której ogień olimpijski odpala się zapalniczką zamiast zniczem przyniesionym z Grecji przez sztafetę biegaczy; to by był mniej więcej odpowiednik spowiedzi bez pokuty. Czegoś by brakowało, nie sądzisz?
Gdyby tak znać genezę, skąd i po co doszło do powstania spowiedzi usznej, to już by to takie wzniosłe nie było.
Ale jeżeli chodzi o sam sens jakiejkolwiek modlitwy, to może ona nawet stać się pewnym rodzajem terapii mentalnej i tu zgadzam się z kolegą @Wabbit
@anon86894402 ponoc,gdy robimy plany na przyszlosc,Bog sie smieje do rozpuku)))
Nie kombinuj, nie chodzi mi o to, że pokuty nie miałoby być, tylko jaki ma sens zadawanie pokuty w formie powtarzających się modlitw, które stworzono w celu wychwalania boga - jest tu zgrzyt po prostu.
Całkowicie się zgadzam @anon44086484, pokuta to jest coś co się nazywa “zadośćuczynienie Bogu i bliźniemu” - warunek spowiedzi. Czyli jakiś dobry uczynek, mający zmazać wcześniejsze grzechy. Ciekaw jestem dlaczego księża nie dają takiej własnie pokuty, która wymagałaby trochę autentycznego wysiłku i była pożyteczna dla innych
No właśnie, która miałaby sens i słowo “pokuta” miałoby adekwatny wydźwięk.
Chociaż w Średniowieczu pokuty potrafiły byc naprawdę ciężkie. Świadczą o tym choćby krzyże pokutne, które delikwenci włąsnymi rękoma wykuwali z kamienia, nieraz przez resztę swojego życia
Moja przyjaciółka dostała na pokutę leżenie krzyżem w domu. A że była bogobojna, to leżała. Matka, gdy to zobaczyła, myślała, że coś jej się stało. Ze łzami w oczach podnosiła ją z podłogi. I jeszcze mamie musiała się wyspowiadać ze swoich grzechów
Wychodzi na to że bóg jest chory psychicznie.
O pokutach średniowiecznych mógłbym tu coś wydukać. Np, o Bolesławie Krzywoustym. ale nie tylko. Sporo powstało, dzięki temu, kościołów i klasztorów.
Powiało mi Edypem.
Bardzo dobre porównanie, sam bym nie wpadł na to. Ananke, przeznaczenie…
Teraz mi powiało moim byłym nauczycielem polskiego.
Swoją drogą, chyba nigdy w życiu nie widziałam gościa z taką wiedzą.
Widocznie nie było Tobie to przeznaczone…