Mój do dżentelmenów chyba nie należy. Ale, nie prycha. Pali głupa, patrzy w drugą stronę i skok. Mruczek prychał, udawał większego. A ten spokojne leżał w pozycji do skoku. Dobrze, że wiedziałem, jak się zachowuje przed atakiem, bo nieraz widziałem, więc zdążyłem go zdjąć z Mruczka.
Mnie dopadlo cos na początku u grudnia, kiedy jeszcze o covidze jako zarazie sie nawet nie wspominalo
Sensacje zoladkowe, problem z oddychaniem
Nie zabijalo
Gorączka tak dalo sie to zrzucic paracetamolem
A reszta antybiotyk
Szczepienia przeszlam bezbolesnie
U mnie sensacje żołądkowe zaczęły się po antybiotyku. Jak by to powiedzieć… bolało mnie jak coś jadłem ciepłego. Zacząłem czuć że zupa jest gorąca. Dla mnie to wina antybiotyku była.
A nie poczatki choroby wrzodowej? Żoladek to bardzo delikatny organ
Ale czy forum ma byc poczekalnia do medykow?
Nie. Po prostu antybiotyk był tak drażniący że…
To dali Ci bez bafania na co ma dzialac? Antybiotyki z tego co przetestowalam sa zabójcze
Owszem bakterie zabja, ale niekoniecznie te zle
Antybiotyki nie są dobre. Zawsze są uboczne skutki.
A czasem niezbedne. Cel uświęca srodki jak to mawial kilka stuleci temu Machiavelli
Nadużywanie to problem
Mój covid nie był aż tak ciężki. Ogromne zmęczenie kaszel i utrata węchu. Węch wrócił najpierw. Kaszel jeszcze długo - rtg pokazało zmiany w płucach. Zmęczenie… Stopniowo ustępowało ale nadal nie mam dawnej kondycji. Ale najgorsze ze to cholerstwo sprzedałam rodzinie… Nie wszyscy przeżyli. Z tą trauma nie uporałam się do dziś co raz dopadają mnie stany depresyjne… Tak. Zaszczepilam. Się i cała rodzinę jak tylko było to możliwe. (wg kolejności jaka była w ustawie).
Niestety Kochana nie mogę pogodzić się z Twoim wpisem. To nie Twoja wina że byłaś źródłem zarażenia przed szczepieniem. Po szczepieniu sytuacja mogłaby mieć takie samo zakończenie. Szczepienie nie gwarantuje życia w zdrowiu tylko podobno łagodzi objawy. Zaraziłabyś rodzinę czy byłaś szczepiona czy nie bo zarazki są mikroskopowe. Osoby starsze lub o słabszej odporności i z chorobami współistniejącymi (o których nie zawsze wiadomo) zawsze mają mniejsze szanse przeżycia. Więc nie obwiniaj się i nie popadaj w depresje bo uwierz mi że nie miałaś na to wpływu.
Czyli co? Szczepienie bez sensu? Ale skoro zmniejsza objawy to wszyscy powinni się zaszczepić. Siostra chłopaka mojej koleżanki namówiła swoich rodziców na nie szczepienie kiedy już mogli się szczepić. Oczywiście sama też nie. W marcu zachorowała ona potem zaraziła swoich rodziców i tato zmarł. (ten sam scenariusz jak u mnie… Tylko że j a na jesieni gdy jeszcze szczepionek nie bylo. Kurde - w przedszkolach 80% pracowników to chorowało w różnych terminach)
90% szczepionych nabywa całkowitej odporności na co najmniej rok. Ozdrowieńcy mają ją dłużej. Dlatego się zaszczepiłem. Ale jestem przeciwnikiem segregacji z tego powodu. Każdy ma rozum i poczucie odpowiedzialności za siebie i innych. Albo nie ma.
@Birbant, nie nazywaj tego “segregacją”. Ten termin oznacza izolowanie ludzi ze względu na cechy, na które nie mają wpływu - narodowość, religia, wyznanie, rasa. Cechy, które obiektywnie nikomu innemu nie szkodzą. Z chorobami jest inaczej - nie chcesz się szczepić? Proszę bardzo, ale licz się z tym, że będziesz miał utrudniony dostęp do miejsc publicznych.
Nigdy nie wiesz na ile organizm jest odporny i w jakiej ilości ma przeciwciała. Owszem możesz je sprawdzić w laboratorium badaniem z krwi - IgG lub IgM wykaże potencjalny poziom. Każdy znosi chorobę inaczej. Jeśli mamy rozpatrywać czy zarazisz osoby trzecie będąc szczepiona czy nie to jest to loterią - nie masz na to wpływu bo szczepionka nie chroni przed zarażeniem, tylko podnosi poziom przeciwciał. Co do ozdrowieńców nie do końca się zgodzę bo sama po covid miałam 17 U/ml więc teoria wysokiej ilości po przebytej chorobie na moim przykładzie legła w gruzach. Samą chorobę zniosłam jak grypę zarażając rodziców. Przy czym wychodziłoby że Tata miał dwa razy - bo dwa miesiące wcześniej na święta nie miał smaku i węchu plus złe samopoczucie w postaci osłabienia a w domu nikt więcej się od niego nie zaraził. W pracy przy pierwszej fali miałam wszystkie koleżanki z pokoju chore. Ja nie zaraziłam się ani nikomu nie przekazałam. Zaznaczam że jestem nieszczepiona. Tata asekuracyjnie się zaszczepił bo spadły mu wyniki miesiąc po covid. Zatem nie obwiniaj się, bo nie masz pewności czy po szczepieniu nie zaraziłabyś rodziców. Dlatego niech każdy ma prawo wyboru i możliwość decydowania o sobie. Kto chce i się obawia niech sobie podnosi przeciwciała bo samo sczepienie nie spowoduje uniknięcia choroby. Dziwi mnie jednak fakt że wszystkie inne choroby zniknęły. Dla mnie te całe hasła szczep się dla innych to emocjonalny szantaż - bo nie zdaje to egzaminu w praktyce. Ludzie po szczepieniu również chorują.
Obiektywnie nie szkodzą a przeszkadzają powodując izolacje. Więc jak to jest? Dlaczego ktoś jest gorszy bo myśli inaczej? Skoro dana osoba się zaszczepiła to czego się obawia? Niech osoby trzecie nie martwią się o moje zdrowie - bo mogą zarażać tak samo jak niezaszczepione. Więc skoro są potencjalnymi źródłami zarażenia pomimo szczepienia dlaczego mają większe przywileje? Od razu zamknijmy wszystko, niech przedsiębiorcy upadają, niech telewizja pisowska dalej skłóca ludzi a świat dziczeje .
@Fifka, a czy to samo powiesz o kimś, kto ma stary, rozklekotany samochód i jeździ nim bez badań technicznych po drogach publicznych? Dlaczego drogówka ma prawo zabrać delikwentowi dowód rejestracyjny? Dlaczego ma być gorszy i jeździć autobusem, bo nie stać go na nówkę z salonu?
Wiesz dlaczego? Bo stanowi zagrożenie dla innych użytkowników drogi.
94% ludzi jacy są obecnie w szpitalach z COVID nie było zaszczepionych ani jedną dawką. Czyli nie piszmy “również” ale raczej “trafiają się wyjątkowo osoby zaszczepione”
Dokładnie tak jak po wszystkich innych szczepionkach. Ludzkość nie wynalazła jeszcze żadnego leku na żadną chorobę, który byłby skuteczny w 100,00%
Wykorzystując fakty, dopuszczasz się manipulacji, pomijając całą prawdę.
ad 1. Faktem jest, że szczepionka nie chroni przed zarażeniem się … ale o kilkadziesiąt procent zmniejsza jego prawdopodobieństwo.
ad 2. Przekłamanie faktów. Szczepienie znacząco zmniejszy ryzyko zachorowania. Dla większości zaszczepienie się spowoduje uniknięcie choroby.
ad 3. Fakt, zaszczepieni również chorują. W ogóle dotychczas nie wyprodukowano jeszcze szczepionki chroniącej w 100% na jakąkolwiek inną chorobę. Jednak chorych po szczepieniach jest znacząco mniej niż nie zaszczepionych, a jeżeli już, to ci nieliczni chorujący pośród zaszczepionych i tak w zdecydowanej większości przechodzą zachorowanie łagodniej.
Użyję tu analogii - zapięte pasy bezpieczeństwa nie chronią przed śmiercią lub ciężkimi obrażeniami w razie wypadku samochodowego … jednakowoż znacząco zmniejszają ryzyko poważniejszych konsekwencji. Czy to, że pasy bezpieczeństwa nie chronią wszystkich w 100% jest jakimkolwiek poważnym argumentem przeciwko ich stosowaniu??
@czarny_rycerz przykład z pasami obrazowy, ale jednak trochę nietrafiony. To czy zapinasz je, czy nie, koniec-końców dotyka tylko Ciebie i nikogo innego. A jazda zdezelowanym samochodem może stanowić zagrożenie do wszystkich innych.
Zwłaszcza dla tych, co nie zapinają pasów.
Idźmy na kompromis i przyjmijmy, że jest to jazda zdezelowanym gratem bez zapiętych pasów.