Jak nie ma półeczki to odkłada się blisko kasy z boku, by ktoś w to nie wszedł i uszkodził produktu i nie utrudniał pracy kasjera. To na pewno zostanie odniesione na swoje miejsca w regale. Kasjer ma tylko ogarnąć kasę i sprzedaż bez opóźnień, reszta dookoła kas to zadanie kasjera awaryjnego który musi się kręcić wokół kas i informować np. do której kasy trzeba podejść by uniknąć opóźnień jak i klient był zadowolony, ale ów awaryjny ma też obowiązek zebrania produktów nietrafionych / tych z odłożonych z boku, obowiązkowo analizuje dlaczego - termin jest właściwy, czy nie jest uszkodzony, zabrudzony, jeśli to mrożonki - lody, ryby itd to idzie to na straty bo nie może być powtórnie mrożone - ,sanepid incognito bardzo często wizytuje robiąc zakupy, sprawdza zawartość regałów, rozmieszczenie itd, ale wkracza gdy market jest nieczynny, podobnie mięsa, wędliny reszta innych wraca na regały. Ludzi do prac nie ma bo odpowiedzialność przewyższa zarobek - ludzie zostawiają bezmyślnie towar tam gdzie się rozmyślą, nawet nie informując pracownika w pobliżu który za to jest karany razem z menedżerem stoiska / to najczęściej złośliwość konkurencji i prywatnych sklepików - kilka za mnie udowodnionych / wyobraź sobie stanowisko skarpety, pończochy a tam 20 dkg sera, dookoła masa białych robaków hm dobre na ryby i sensacja, zdjęcia itd konkurencja zaciera łapki. Nikomu nie zależy na wyciszaniu takich i podobnych problemów, zmorą są dzieci - ich okruchy z jedzenia / lęgną się muchy, inne robale pełzające których być nie powinno w żadnym pomieszczeniu marketu lub u prywaciarzy w sklepie. Brak much,mrówek i innych owadów, myszek jest wyróżnikiem dobrego i czystego biznesu :marketu, sklepu. Nie poniżając kasjera czy kogokolwiek w obsłudze klienta przy regałach to nieczysty biznes przekrętów. Bywałem wszędzie i nigdzie, wozili mnie po szpitalach na konsultacje z marnym skutkiem dla mnie, co nieco więcej wiem o sobie a lekarze z wiedzą stoją w miejscu, po drodze kolejny zawał / drobnostka przeżyłem w bólu / a nie skończyłem analizy poprzedniego zawału mózgu. Skoro aż 3 / 10 przeżyje to nie można zmarnować cudu, czytam artykuły na temat mnie interesujący, w niektórych zadaje zapytania, albo sam odpowiadam ze swymi spostrzeżeniami, język medyczny jest taki zawiły i najczęściej w angliku, zapisałem się na angielski, opłaciłem cały rok i wykładowca sobie zmarł po 1,5 miesiąca - młody student, szkoła językowa nie ma zamiennika i kasy nie ma, cudem dostałem pracę dla zdrowego bo stanowiska z pracą lekka są likwidowane a i lekarze nie dopuszczają, Tak więc praca, potem małe usprawnienie swojej konstrukcji, coś na żołądek - z reguły na szybko się czaruje i się żyje dalej. Brak mi czasu i zrozumienia firmy że badania kontrolne potrzebne i stoję pod ścianą bo praca i praca. Nie wiem co zrobić pierwszy raz w życiu, rozważam zwolnienie z pracy
No, to się narobiło Przykro!
Najważniejsze, że żyjesz, musisz się oszczędzać, zawał to nie przelewki. Sam wiesz.
A może jakaś renta? Sąsiad po zawale był ze 2-3 lata na rencie. Pytałeś lekarzy?
Trzymam kciuki, mocno trzymam.
@kaziu Praca kasjera jest bardzo trudna, chociaż teraz kiedy pracowników brakuje zmieniło się chyba na lepsze? Swego czasu pracowałam w Maku. Bardzo tam dbano o drobne. Menedżer miał zawsze przy sobie saszetkę z drobnymi, kasjer mógł go zawsze wezwać w potrzebie. Kiedy drobne się kończyły wyznaczony pracownik biegł do pobliskiego banku po rozmianę (oczywiście odpowiednio wcześniej ). Teraz to pewnie większość transakcji leci kartą i telefonami więc drobne nie są aż tak potrzebne.
Pracowalam kiedys na kasie w markecie. Serio aż tak trudno oddać to kasjerce? Zawsze mnie to dziwilo…
Kiedys klient zostawil pastę do zebow na koncu tasmy(ta czesc ktora się nie przesuwa), ja wyciagnelam reke i ją zlapalam, a klient na to, ze tego jednak nie chce, a ja ze domyslilam się, ale chyba to nie jest najlepsze miejsce zeby to zostawic… przeciez moze mi to oddac, ja odloze obok siebie, a potem odniose na półkę… w czym problem?
Juz nie wspomnę o odkladaniu produktow z lodowki/zamrazarki na półkach. To jest zwykle marnowanie jedzenia, bo to idzie prosto do kosza…
Nie da rady się oszczędzać przy obecnej pracy, podobnie jak renta przy tym rządzie - państwo nie ma kasy
W regionie gdzie mieszkam są problemy z obsadą w marketach - jest ich kilka, tu gdzie pracowałem zwolnili menedżerów i pozostał kierownik kas który musi podreptać do kierownika sejfu z kwitem KP o kasę w batonach / drobne, obowiązek kasjera przed pracą mieć 50 zł w batonach różne wartości w kasie przed zalogowaniem w systemie. Nie zawsze ludzie płacą kartą, większość woli gotówka
Jak zaznaczyłeś kiedyś to zgoda, obecnie kasjer ogarnia aż tylko kasę i nic więcej nie ma na głowie. Musi się wyrobić w czasie ustalonym z kierownikami który liczy kasa do sekundy - ilość klientów, czas na 1 klienta - nieważne że ktoś się długo pakuje, pomyłki w wydanej gotówce, realizacje promocji - tu otrzymuje aż punkty od udanej sprzedaży na zaś, które niwelują błędy i kary. obecnie są wystawiane koszyki i wózki, obsługiwane karnie przez kasjerów którzy nie wyrabiają normy czasowej itd. Wesoło !
To kasjer w sklepie musi jeszcze na czas patrzeć? To chyba jakieś jaja? Xd
Aha zrozumiałem… Czas to nie obowiązek tylko premie za dobry czas są
Odkładam ,ale nie zawsze.
A ludzie mają na to dwa punkty widzenia i zawsze znajdzie się ktoś ,
kto jest “zaangażowany”,byleby tylko się do czegokolwiek przyczepić.
To jakiś obłęd!
Kiedyś, w zeszłym roku Ja pracowałam w markecie w Australii. Nie było absolutnie żadnych punktów za udane sprzedaże, ani żadnych norm do wyrobienia. Wszystko na luzie. W Polsce to musi byc koszmar pracować na kasie… klienci tylko oczami wywracaja i rozladowuja swoja frustracje na biednych kasjerach… ja uwielbialam tę pracę. Każdy zawsze byl witany przeze mnie szczerym uśmiechem i pytaniem “how are you today?” I tak jedni odpowiadali krotko, a inni zaczynali mi opowiadac…
dobre czasy. A no i drobnych do wydawania reszty nigdy nie brakowało
Ten mój sąsiad dostał rentę z 1/2 roku temu, czyli przy tym rządzie. Myślę, że dużo bardziej zależy to od lekarza, od tego jak i co napisze, niż rządu
nie tylko na kasie ;(
Kasa fiskalna rozlicza kasjera z czasu i tyle
Dlatego odszedłem na moją prośbę, pomimo że były podchody że premie, podwyżki, za co ? marne srebrniki, ochłapy, bo zdrowie jest bez cenne przynajmniej moje po szpitalu
Pracowałem na kasie w Itali w zastępstwie, potem ochrona marketu , tłumacz u Karabinierów dla Polaków i różnica dzień a noc, też było jak piszesz. Ogólnie to obsługi kas czy klienta było
o dobrą połowę mniej niż w Polsce i interes się kręcił. Były kasy oddzielnie dla Polonii, Ukrainy ludzi z Czarnego lądu, Senegal czy Maroka itd. Czasem ludzi witałem wesołym żartem, gestem, nie było popychania - no pani idzie bo kasa pusta, mój tekst Piano piano itd - pomału pomału wszyscy zdążą, jestem dla państwa i z z Państwem, w Polsce kasjer jest dla klienta niewolnikiem. Faktycznie dobre czasy. Drobnych było dużo z całej Unii
W moim przypadku według lekarza jestem na zapas przerehabilitowany, w sensie że samodzielny bez opieki drugiej osoby. Koszt mojej rehabilitacji nie ma wpływu na nic, pomimo że NFZ zaoszczędził i jednocześnie utrudnia podjęcie pracy która nie istnieje wg wymogów tego rządu w praktyce, a ludzie wierzą i klaskają z klapkami na oczach
Przy takim naborze ludzi z Ukrainy to jest początek koszmaru by oni uzupełnili kasę dla rządu. Takiemu człowiekowi chętnemu trzeba zapewnić wizę stałą, mieszkanie, pracę i wyżywienie. W moim regionie są eksmisje polaków długo bez pracy na poczet tych z Ukrainy, często stawki / wypłaty na tym samym stanowisku oni mają większe / pewnie są wydajniejsi ? / mają dodatkowe szkolenia których nie mają Polacy bo dla nich fundusze polskie się skończyły, a te unijne mają inny cel w praktyce. Rząd się chwali że bezrobocie im spadło - w praktyce kryteria są zawyżone a zasiłek bezrobotny jest skrócony o 4 miesiące jak i jego wielkość, niby dostosowany przez starostów, ale zgodnie z zaleceniem rządu, Jak jest w innych regionach to nie wiem. Jeśli firma, zakład kogoś szuka i ma wybór Polak czy z Ukrainy to wybór jest na Ukrainę. Taka mała repolonizacja wg PIS, Polak za dużo oszczędza i państwo traci, Ukraina tu dużo wydaje, transfer kasy jest opodatkowany w innym kursie niż złoty i są zyski tyle że pozorne. Firma gdzie pracuję niedawno zwolniła 30 osób - kilka rodzin za niesumienne prace po łebkach które polakom przyszło poprawić i zapłacić drugi raz