Jest to pokusa…Potrafisz sie oprzeć?
Po wielu latach kontaktów ze współpersonelem czytam z mowy ciała i tego, co zostaje przemilczane. Poza tym ileż to by wymagało czasu i zachodu, żeby się upewnić, że ktoś jest aż tak dużo głupszy ode mnie, że chce mu się źle o mnie mówić. A co ja biedna jest winna,że jestem taka wyjątkowa?
Czyli?
Lubisz jak sie mowi o Tobie czy wolisz ignorować?To nie jest kwestia glupoty…Moze jedynie braku zainteresowania…
To Nobla nie daja po znajomosci?
Traktuję takie gadanie za plecami w kategoriach plotkarstwa a w tej dziedzinie nie będę konkurować ani dementować. Uważam, że nic konstruktywnego się nie dowiem a zdanie tych osób jest dla mnie nieważne. Jeśli szef natomiast bierze udział w tych intrygach to jest jego problem.
Wiem, że plotki i intrygi mają duży wpływ na wiele spraw w pracy. Ale to jest jak polityka a polityka to… wiadomo.
Niby racja ale…Akurat w pracy trudno sie od tego uwolnić.To jest codzienność.Jezeli kazdego dnia z czymś sie stykasz to to musi na Ciebie działać.I to silniej niz niegdyś serial widziany kazdego dnia,w którego"objecia" uciekało sie od rzeczywistości
U mnie ta historia niby dobiegla końca bo w końcu zwolniono faceta ktorego intrygi wykańczały nerwowo wszystkich…
Ale w to miejsce ochoczo wskoczyl nastepny ktory kazdego dnia snuje teorie spiskowe…Jak sie od tego uwolnić?Nie mowie juz o tym ze faceci mający sie za mężczyn,są gorsi od bab!
Zamiast sczuc na siebie psy czy koguty to do klatki nalezaloby wpuscicic macho i wojujaca feministke spod znaku LGBT. Ogladalnosc na poziomie 100 milionow odslon w pierwszm tygodniu murowana
A swoja droga to wkurzaja mnie teczowi fanatycy bezczelnie podczepiajacy sie pod ruchy feministyczne z ukierunkowaniem na rownouprawnienie. Wiecej szkodza (sobie tez) niz pomagaja.
Pare lat temu,będąc w Poznaniu,poszedlem 2 razy na te manifestacje oporu wobec władzy.Juz nie pamietam pod jakim szyldem to sie odbywało…
Sam wrzasnąłem pare razy co nastepuje:“Ręce precz od Trójki!!!”
Minelo pół godziny i wszystko poszło sie ye.ać bo mikrofon dostal sie w łapy tych od teczowej szmaty.Plus jakies łyse ,wytatuowane babsztyle z aluminiowymi kółkami w nosie,uszach i diabli wiedzą gdzie jeszcze…
Wrzask i taniocha…I strata czasu oraz energii.A na końcu zażenowanie.
Moim najsłabszym punktem jestem ja sam. O co konkretnie chodzi, to mi się nawet nie chce wliczać.
No właśnie - z wiekiem coraz mniej chce mi się chcieć.
No bo w sumie nikt aż tak bardzo chętnie nie pisze o sobie.
A o swoich słabostkach?
… jeszcze bardziej niechętnie
Aczkolwiek niektórzy lubią sobie ponarzekać …
Tyle to ja juz sam założyłem we wstepniaku
Hmm…Jak wyżej.To juz mi zarzucali Angole.Wiem ze mają na mysli pewien brak przebojowosci czy brak wiary we wlasne sily.
To pierwsze to racja.Jestem beznadziejnym menagerem samego siebie.Nawet jak stoje w Piotrze i Pawle i mam do wyboru 3 kolejki to zawsze wybiore te w ktorej postoje najdlużej
To drugie to juz zalezy od “konkurencji”. Ale broni nigdy nie skladam.I na to juz mi nie odpowiedzieli…
Wybor kolejki do kasy trzeba uzaleznic nie tyle od jej dlugosci co zawartosci koszykow i obserwowac sprawnosc kasjerki.
No sorry ale jeszcze mi sie zdarzylo filozofować w kolejce do kasy A jesli są trzy identyczne to co doradzisz,hę?
To co napisalam - to nie filozofia a szybkie policzenie szans. Jak na boisku z piłką.
Tylko masz nieco inne kryterium.
No to ja zle liczę.Albo raczej,nie liczę wcale tylko ide na czuja
I zawsze to samo…
Moze patrzysz na urode kasjerek?
Jesli jest o czym mówic,owszem.Ale kiedy to bylo po raz ostatni,nie pamietam…
Podswiadomie…