Jak grałam dyplom w szkole średniej…
Trochę się ważnych rzeczy w życiu dział i ciężko mi się teraz zdecydować.
Egoistycznie
Dzien, ktory nadejdzie
@Mamita, taki piękny tekst, może sobie powiesić na słomiance niepoprawny optymista.
Prócz naszych latorośli, mamy w tyle głowy wiele trudnych zaleciałości.
Człowiek nie komputer, nie da się zresetować.
Niepoprawny optymista?
Dlaczego?
Można przecież oczekiwać,że ten NASTĘPNY DZIEŃ okaże się tym najważniejszym.
Punkt widzenia z wiekiem się zmienia,takie mam wrażenie.
Podobno w Neapolu mnóstwo śmieci i niezbyt ciekawie.
Co by Ciebie tam “zaciągnęło”?
Możliwe. Pogadamy, jeśli taki dzień nadejdzie.
Goethe powiedział; - zobaczyć Neapol i umrzeć To znaczy, że Neapol w jego oczach był tak piękny, że już nic piękniejszego człowiek w życiu nie zobaczy. Powiedzenie jest jednym z najbardziej znanych na świecie i metaforycznie określa najpiękniejsze przeżycie w życiu człowieka.
Nomen omen, poeta wypowiedział te słowa podczas szalejącej wówczas zarazy…
Daj spokój.
Wszyscy zgodnie ze scenariuszem zaczynamy fiksować na punkcie zdrowia.
Człowiek kichnie i wszyscy się podejrzliwie odsuwają i uciekają.
Są przecież alergie,przeziębienia,gronkowce,paciorkowce,salmonellozy i inne listerie…
A wszyscy TYLKO o KORONKOWEJ CHOROBIE…
Ale ja nie o covidzie.
Chcesz umrzeć w Neapolu?
Bo to nie mialo byc łatwe pytanie
Myślę, że to był dzień w którym poznałam mojego męża, bo wszystko co ważne stało się z nim lub dzięki niemu.
Dziecka sama sobie nie zrobiłam więc w ten sposób na to patrzę, tym bardziej, że związek mam udany. Mam też takie poczucie, że razem przeszliśmy przez ciążę i pojawienie się córki na świat, wychowanie jej. Oczywiście każde z nas jakoś na swój sposób, ale kochającemu, troskliwemu ojcu nie śmiem niczego ujmować.
Krótko pisząc to był nasz dzień ten najszęśliwszy.
Teraz w czerwcu była wyróżniona jako najlepsza uczennica w szkole. Dostawaliśmy z mężem gratulacje i łzy łykaliśmy ze szczęścia też, choć oczywiście to nie jest wyznacznikiem jakimś miłości do dziecka.
No nie da sie wiecej tych "najlepszych odpowiedzi"przyznac…
Pamietam noc kiedys poznalem zone…Prawie dokladnie polnoc,w pubie…Ale dalej to bardzo podobnie do Ciebie.Przy czym dzien narodzin corki,traktuje jak ten najwazniejszy…
Wstrzas jaki wtedy przezylem trwa wlasciwie do dzisiaj Fenomen przekazywania zycia nie ma sobie rownego!
I dalej tez blisko bo corka ma paski od 5 lat i radzi sobie wysmienicie.Nawet gdy pisze te slowa rozpiera mnie taka duma ze malo guziki od koszuli nie pourywa
Gratulacje dla Ciebie!
To i ja się pochwalę.
Moja druga córka, była mistrzynią Polski w piłce ręcznej w młodziczkach, juniorkach młodszych, juniorkach i w dorosłej piłce dwa razy, z Montexem Lublin i Gdynią. W międzyczasie brąz w Elblągu. W kadrze młodzieżowej i dorosłej też występowała. I jeszcze 5 lat w Bundeslidze. W szkole także czerwone paski, zamiłowanie do historii. Grając w handball, nie zmarnowała czasu, bo ukończyła, najpierw AWF -AZS w Gdańsku, a następnie germanistykę na Uniwersytecie Gdańskim. Dołożyła jeszcze studium fitness i studium dziennikarstwa sportowego. Jest bardzo oczytana przy tym. Gdy była w 3 klasie szkoły podstawowej, zabrakło mamy i całe wychowanie dwóch córek spadło na moje barki.
Teraz jest szczęśliwa żoną, ma parkę bliźniaków.
A w tym roku, w czerwcu skończyła 40 lat. Ja pierniczę, kiedy to minęło?
Olleeee!!!
Moja ma 14 lat ale…Kiedy tylko wspomne jak po raz pierwszy trzymalem ja przy choince z mrugajacycmi lampkami,mam wrazenie ze to bylo wczoraj…
Lata leca tak szybko ze sie w glowie kreci…Za tydzien,22 rocznia slubu…
Pffffff. Mój syn po każdej wywiadówce miał czerwone paski
Kujon, znaczy się…
Nie. Nigdy nie oberwał za oceny
Ale jest jak ja. Przykładał się tylko do przedmiotów, które były wykładane przez fajnych nauczycieli, resztę zaliczył tak, żeby nikt się nie czepiał.
Czyli na trójkę.
w tym powiedzeniu to ja bym z Goethem polemizowala
Neapol jest miejscem niebezpiecznym nie dosc, ze mafia to jeszcze Pola Flagrejskie wybieram wolnsc