Żarłby tę golonkę, jak harmonijna małpa kit…
A myślisz że nie? Jeszcze by na drogę wziął.
A goloneczka bez piweczka nie liczy się.
No u mnie wstawiona w wolnowarze. koło 12 jutro będzie gotowa.
Tez po niedzieli planuję dwudniową golonkę.
Oczywiście z piwem.
Inna opcja w przyrodzie nie występowywa.
Ja na niedzielę optuje za boczkiem szpikowanym suszonymi morelami pieczonym na kiszonej kapuscie.
Tyż dobre. Tylko wtedy musi być mocno ostry by przełamało słodycz moreli.
Zawijasy z boczku gotowanego były dziś.
Ja daje jeszcze troche czosnku
Boczek, ale wedzony, a dokladniej suszony daktyl z migdalem zamiast pestki, zawiniety w plasterek boczku i zapieczony to tradycyjna przystawka w mojej okolicy. Do piwa lub win typu wytrawne sherry pyszota.
To ja może wrócę do tematu bo kolega nas stąd przepędzi jak leśniczy partyzantów z lasu. Miasto które mnie urzekło…
Co to jest?
Oskarshamn miasto w którym jak weszliśmy do knajpki to dziewczyna która stała za barem spytała “co byście chłopaki zjedli?” Bar w którym kucharz przyszedł osobiście przeprosić za to ze pomylił zamówienie.
A, Szwecja? Jesli chodzi o polnoc to ja zmam tylko z opowieści.
A uprzejmosc i dbalosc o klienta to nie tylko tam…
Ale nie w Polsce. A Szwecja wbrew temu co się opowiada nie jest zalana ciapatymi , są oczywiście dzielnice w których są ale nie jest to tak bardzo jak się w Polsce opowiada. Wszędzie czyściutko przejechałem wielokrotnie wzdłuż i wszerz Szwecję i nie widziałem grama brudu, nie widziałem zrujnowanego domu za to odczułem wielokrotnie uprzejmość tych ludzi.
Ja tam zawsze twierdzilsm, ze usmiech nie kosztuje, a zycie ulatwia.
Tak te kolorowe domki wrzuciles? To mi się przypomnialo, ze jakieś 40 km ode mnie jest takie miasteczko
Własnie miałem to zrobić…
O ile to są Szwedzi.