Fajne są takie wspomnienia. A @benasek jak go znam nie ma nic przeciwko takim zboczeniom w swych pytaniach. Jakby tu był sam by zbaczał…
Moja mama urodziła się i mieszkała w Kownie, więc poznałem sporo litewskich słów i sformułowań, ale nic dziś nie pamiętam. Ojciec z Wołynia, dlatego poznałem ukraiński, jako chłopak, dziś znajomość tego języka jest tylko iluzoryczna. Uczyłem się też od cioć, na wakacjach będąc i kumplowałem się z dzieciakami z Ukrainy, które mieszkały na Dolnym Śląsku w Przyłęku koło Barda. Oni mieszkali naprzeciw domu gdzie ja przebywałem. I mieli kobyłę, na której jeździłem. Fajni ludzie ci Ukraińcy, zwiali przed banderowcami. Drugich takich, jako dziecko znałem w Lęborku, ale to było bezdzietne małżeństwo. Byłem ich pupilkiem, jako dzieciak. Kurna, jak to dawno było, łza w oku się kręci…
Ciekawa ta historia “spiknięcia się"Litwy z Ukrainą…Kawał drogi,przede wszystkim!
No a Tobie ,poza grozą,przyszło korzystać…
Ale ten"zygzak” na Lębork,…Tego nie łapię.Przesiedlenia?
Jeśli chodzi o rosyjski … W liceum - jeszcze za czasów socjalizmu, gdy niejeden bal się publicznie cokolwiek powiedzieć na sąsiada ze Wschodu, ja nie miałem nawet zeszytu do tego języka a maturę zdawałem z francuskiego.
By nie było, takie anty nastawienie do języka uważam to za złą decyzję, ponieważ te strzępki rosyjskiego które mi kiedyś mimo to wbili przydały się wielokrotnie w pracy w Niemczech.
Co do reguł konkursu, dalszą ich część podam niżej.
Antagonizmy w Belgii są większe niż nam się wydaje. Doświadczyłem to kiedyś na własnej skórze, gdy będąc w północnej części Belgii nie chcieli ze mną rozmawiać po francusku. No to ja też ich miałem gdzieś i sobie pojechałem dalej. A że to było na stacji benzynowej i prosiłem o gaz, to gazu nie zatankowałem i ledwo dojechałem do miasteczka, gdzie przekimałem noc.
Zadania będą polegały na tym, że do przedstawionego diagramu będzie trzeba tak wpisać podane litery, by dały one krzyżówkę. Wyrazy będą zarówno poziome jak i pionowe. Przykładowo na próbnych treningach będą krzyżóweczki 3x3 jak widać maleństwa. Czyli do wpisania będzie 6 wyrazów każdy po 3 litery - 3 poziome i trzy pionowe. Jeśli gracz do krzyżówki wpisze 6 wyrazów, każdy za 4 punkty, to otrzyma za nią 24p. Jeśli użyje innych, mniej “wartościowych”, tych punktów będzie oczywiście odpowiednio mniej. Odpowiedzi będą jawne, za każdym razem podawane tutaj. Każdy poda swoją propozycję. Punkty się zlicza i w zależności od ich ilości stworzy się ranking. Nie wiem jeszcze, czy krzyżówek będzie 5 czy więcej. Po prostu zobaczymy, czy zabawa się spodoba.
Nie wszystkie krzyżówki są przeze mnie maksymalnie rozwiązane. Część z nich to tabula rasa, sam nie znam najlepszego wyniku. Na bieżąco będę informował.
Konkurs w takiej formie to zupełnie coś nowego. Nie słyszałem, by ktoś coś takiego organizował. O ile nic się nie zmieni, to w poniedziałek o 20.00 zaczniemy pierwszą próbę. Warto wtedy być, by zorientować się, jak to będzie wyglądało w praktyce. W rozgrywkach tych już na serio punktowanych krzyżówki będą nieco większe, ale tylko nieco. To i tak będzie wystarczająco.
Na ułożenie krzyżówki powinno wystarczyć 7 dni. Każdy podaje swoją propozycję, pisząc wyrazy, nie będzie ich przecież wiele. Odpowiedź można oczywiście zawsze zmienić. Liczy się ostatnia danego gracza krzyżówka.
Tak więc każdy w domowym zaciszu bez wielkiego hałasu będzie mógł sobie odpowiednio dobre rozwiązanie przygotować i tu przedstawić.
Skróty takie jak PKP, PKS czy PZPN (bez znaczenia wspak czy normalnie) a więc mające jakiś sens to “wyrazy” za 1 p.
Proszę pytać, pytać, pytać.
Ojciec był po kursie szybowcowym, który odbył w Warszawie zaraz po wojnie. Miał wtedy 17 lat. Później Dostał skierowanie pracy do Aeroklubu w Gdańsku i tam poznał mamę, która sprzedawała w Domu Książki. Ona tam znalazła się ze swym bratem, kiedy uciekli przed bolszewikami. Litwa już była przyłączona do ZSRR.
W Gdańsku się pobrali i ojca przeniesiono do Lęborka, bo tam utworzono Szkołę Szybowcową. No i ja tam w 52 roku się urodziłem. W rok później siostra. Z całej rodziny zostaliśmy ja i siostra.
Każdy Flamand płaci rocznie na Walona ok 1500 euro. Tak mówią i ich nie lubią. Walonia w porównaniu z Flandrią jest uboga. Wtedy kiedy byłeś w tej Belgii, na Flamandji istniał ostry trend by się całkowicie odłączyć od Walonii. Dziś już taki pogląd występuje sporadycznie u starszych Flamandów.
Moja babcia i jej siostra to z ruskiego zaboru. Więc jak chcialy kogos wkurzyc to po rosyjsku. To ze istnieje cos takiego jak jezyk obcy to od kołyski
A co nam kolega @benasek wymyśli? Jedno jest pewne. Trzeba bedzie przyswoic sobie slowa dawno nieuzywane.
Będą przygotowane wersje nad tapczan lub wersalkę. Bedzie mozna sobie rowniez przypinki z tym napisem załatwic. Do wpięcia w klapę, no chyba, ze ktos nie ma klapy, to niech przypina, gdzie chce…
Rozwiazanie danej krzyżówki a takich moze być teoretycznie wiele, wpisujemy tutaj, czyli w temacie… Kazdy pozostaly gracz ma widzieć, ze takie rozwiązanie podał dany zawodnik i juz tego rozwiązania podać nie można. Ale można dac inne.
A widzisz…A ja kombinowałem odwrotnie.By pisać do Ciebie i by broń Boże nikt nie widział i by"się nie inspirował".
Rozumiem ale…Jesli np. zacznę na czwarty dzień to już szansy raczej nawet nie powącham bo pewne [albo i większość…] rozwiązania już zostaną wykorzystane…
W szkole w której zazwyczaj panował jakiś rygor a i społeczeństwo było inne,ten rygor właśnie sprawiał że chcąc niechcąc,człowiek na jakimś tam,poziomie,łapał co trzeba i pewne minimum był w stanie opanować.
Język,niczemu nie winien,to chyba ostatnia rzecz do “przeklęcia”.Nie mówiąc już o tym że język wroga dobrze jest znać…
U mnie,w liceum no. 2,akurat francuski liczył sie nawet bardziej niż zepchniety na margines,rosyjski,uczony przez jakieś emerytki plus jedna,faktycznie fachowiec pełną gębą.Ale jedna na liceum???
O randze,podobnie jak w liceum no. 11,stanowiły wybitne osobowości profesorek,znanych niczym legendy,w całym mieście.Ta z mojego liceum,prowadziła dodatkowo kabaret o nazwie"Kluczydło",zaczerpnietej od…jej nazwiska.Gdy ja byłem w szkole,"Kluczydło"przynajmniej dwukrotnie przywoziło nagrody z festiwali odbywających sie bodaj w Cieszynie.
Ale to już zupelnie inna historia…