To upoważnienie do niczego Cię nie zobowiązuje. Ale awantura rodzinna Cię nie ominie.
Pier#ę ich.
Idz w pelnym rynsztunku diabelskim, trzy razy sie zastanowia czy ryzykowac zyciem malej
A swoja droga to ciezko znalezc jakies rozsadne rozwiazanie przy takim nastawieniu rodziny.
Mogłybym po nią najebany pójść ale wtedy na milicję szkoła zadzwoni i będę miał problemy.
Przecież to jest tylko upoważnienie a nie jakieś zobowiązanie xd
Ja chcę iść potem pogadać z psychologiem o tym ale nie wiem czy mnie jako wujkowi udzielą informacji.
Uważam że źle się dzieje. Dzieciak wychodzi tylko z dorosłymi. Żadnej samodzielności. Ja już w wieku 7 lat latałem do sklepów.
To tez nie jest rozwiazanie.
Ale zawsze moze cos Ci wypaść po drodze i poczekaj na efekt jak siostre zaczna scigac telefonami. Tylko grozi Ci wtedy pizza i kebab zamiast obiadu u mamy, bo babcia moze sie do naciskow przylaczyc.
Bo na tlumaczenie i zrozumienie, ze masz swoje zycie nie licz za bardzo.
No właśnie moja mama najbardziej nie wqrwi.
Ona wspiera siostrę. Twierdzą że kiedyś ulice były bezpieczniejsze.
Ogólnie gdyby nie moi rodzice to siostra nie dałaby rady z opieką i wychowaniem.
Nie wiem jak to będzie jak pojawią nie jakieś obowiązki szkolne, zadania domowe.
Upoważnienie, jak sama nazwa wskazuje jest tylko upoważnieniem Rodzice POZWALAJĄ, abyś odebrał dziecko, ale nie zmuszają. Nie masz obowiązku odbierać siostrzenicy, ale musisz głośno i wyraźnie wyartykułować to swojej siostrze. To dość duży i trwały obowiązek. Siostra nie może Cię zmusić, jeśli nie chcesz, a może tylko się droczysz? A upoważnieniem się nie przejmuj, ono niczym Ci nie grozi Najlepszym wyjściem byłaby świetlica szkolna.
Nie chcę. Nie chce być częścią tej wychowawczej patologi. To nie jest droczenie się.
Rodzina mnie znienawidzi. Jeśli ja jej nie odbiorę to będzie gnić w szkole do 17:00
Nie wiem czy byly? Ja sie wychowalam na Bałutach.
Tyle, ze taki zbok dlugo by tam nie pociagnal. Inna sprawa, ze wstawili kilka blokow, szkole na schronie przeciwatomowym i troche domow jednorodzinnych plus w 1966 dobudowali tysiaclatke, szybko przerobiona na technikum w sam srodek patologii, gdzie przecietny mieszkaniec to bylo jak z powiedzenia “siedzi, siedzial, bedzie siedzial” a w zdziczalym parku nie wiedziales czy ktos sobie drzemke ucial czy karawam wzywac? A jedynym autorytetem byl dzielnicowy. Ale i my dzieciaki poruszalismy sie raczej stadnie, wiadomo bylo, ze pilnowac sie trzeba.
Moze tego ostatniego teraz brakuje? A i ludzie sie boja cos zrobic, zeby rykoszetem nie oberwac od dresow?
Co prawda spora część tych slumsow rozebrali pod gierkowskie blokowiska, ale nukleo zostalo. Twarde, pamietajace jeszcze czasy caratu. Ale wydaje mi sie, ze teraz po prostu nie ma przyslowiowego kota i myszy harcuja, a propaganda tylko dolewa oliwy do ognia. Bo sensacji szmatlawe gazety to szukaly zawsze, ale jednak nie robiac z tego az takiego horroru. Strach lubi miec wielkie oczy.
A i milicja jakby sprawniej pracowala?
Bedziesz mial szanse nauczyc sie gotowac
Dasz sie wrobic w odbieranie ze szkoly, to moze sie okazac, ze i lekcje trzeba odrobic?
Rodzic podaje do szkoły listę osób upoważnionych do odbioru dziecka. Sam takiego upoważnienia nie możesz wycofać. Jednak to, że jesteś na takim wykazie w żaden sposób nie obliguje i nie zmusza do tego, że to dziecko masz odbierać, więc spokojnie dalej możesz być takim kutafongiem jak dotychczas.
Devil - nie musisz. Od zapewnienia dziecku komfortu fizycznego i psychicznego, a także bezpieczeństwa są jego rodzice, a nie Ty. Ty możesz ewentualnie awaryjnie raz czy dwa razy w miesiącu przyprowadzić dziecko i jako dobry wujek zająć się nim nawet do tej siedemnastej. Jeżeli rodzice nie potrafią się dogadać, mogą za niewielką opłatą wynająć panią, która przyprowadzi dziecko.
Będę miał konflikt z tego powodu rodzinny. Chcą wykorzystać to że mam blisko pracę i takie warunki że mogę wyjśc kiedy chce.
Jak parę razy “nie uda Ci się” wyjść, to… Bez asertywności dasz sobie wejść na głowę. Przecież jak w pracy zobaczą, że wychodzisz po dziecko i to codziennie, to możesz mieć kłopoty. A o pracę nie tak łatwo.
Tylko co z tym dzieckiem? Siostra dopiero wolna jest po 16:00. Daleko ma do pracy
Już tłumaczyłam. Za niedużą opłatą może wynająć panią, sąsiadkę, kobietkę na macierzyńskim.
Rób jak chcesz Devil, tylko pamiętaj, że jak się podejmiesz, to potem nie ma, że boli. Jeden raz nie pójdziesz i będą ogromne pretensje.
Nie podejme się. Mogę podejść od czasu do czasu ale nic więcej.
Ale o obiadach u mamusi mogę zapomnieć. Pora se kupić książkę kucharską.