Problemem będą wczesne godziny.
Ma mieć w szkole obiady ale to i tak po 13:00 będzie wolna. Wtedy wszyscy jesteśmy w pracy.
Jak kazde dziecko.
A dodatkowo jesli caly czas prowadzona “za rączkę” to nic dziwnego, ze sie boi.
Nie wie czego sie spodziewac.
Swietlica, albo ktos kto odbierze ze szkoly.
Moze to dobry moment by opowiedziec…
Mam w szeroko rozumianej"rodzinie"taką sytuacje…
Pierwsze malzenstwo sie rozpadlo…Zostala dziewczynka…
Mamusia poszla w tango z Bulgarem.Nie dosyc ze parweniusz to jeszcze klamca i kabotyn…On kiedyś mnie uczyl o winie ktore moja bratowa “upedzila” w swym wlasnym ogrodzie!
No ale są tacy ludzie…
Gorzej ze…Przyszly na swiat nowe dzieci a stare dziecko poszlo w odstawke.Rozpieszczanie jednych,tepienie innych…A mamusia nic nie widzi bo dla niej to"nowe rozdanie"
Julka ma juz 16 lat…Widzialem ja na jakiejs imprezie rodzinnej,pare lat temu…Wycofana,wyciszona…Półgebkiem opowiedziala mi ze nie pójdzie na rolki z moją corką bo tata sie sprzeciwi…
Moja zona boi sie ze kiedys go chwyce za szmaty…
Chyba jednak juz najgorsze za nami.Julka za pare lat sama sobie poradzi…
Krzywdę jej siostra robi.
Ja w wieku 7 lat sam biegałem do szkoły i sklepu. I to była frajda. Nie porywali nas masowo.
Mama była ze mną tylko w 1 dniu.
Siostra twierdzi że teraz trzeba po dziecko przyjechać bo jest taki przepis.
Ja wiem że rodzice przyjeżdżają po dzieci ale te które mieszkają daleko od szkoły. A my mamy do szkoły 5 minut z buta.
Ona będzie pod rączką do 18-tki. Wcześniej nie będzie w stanie obronić się przed pedofilem.
Dużo zależy od miejsca ,gdzie mieści się szkoła,od wielkości miejscowości i jak taki problem rozwiązują inni rodzice.
Takie opowiadania,że “za mojej młodości” to to czy tamto, prowadzi donikąd-bo mamy 21 wiek i łazik toczy się po Marsie podobno-co kiedyś-jeszcze nie tak dawno- stanowiło nie lada fantazję.
Ale wiesz co-akurat włączyłam sobie film “Obecność” z 2013 roku…
Nie wiem co obejrzę i czy to “zupełny zbieg okoliczności”,że zajrzałam akurat teraz na PYTAMY…
@Devil Większość dzieci po zajęciach czeka na rodziców w świetlicy.
Obecność ma klimat ale brakuje tam krwi i makabry.
Siostra nigdy nie szła za radami innych. Woli swoją przesadę i fanatyków z tiktoka.
Ale co one tam robią? Godzinę lub dwie da radę ale więcej to już może być problem. Nuda.
Zupy z torebek są rakotwórcze.
Będę uczęszczał do jadłodajni. Jedzenie z bezdomnymi i biednymi to nie wstyd.
Nowe znajomości.
Od czasow Łunochoda to lazik na Marsie byl kwestia czasu.
Poszukaj baru typu “obiady domowe”
Był taki ale kiedyś dałem sie tam poznać ze złej strony i już tam nie pójdę.
@Devil Dzieci w świetlicy normalnie się bawią, rysują, panie pomagają im zadaniach domowych. Nie jest źle.
A ja, jak mnie do świetlicy dali, to zwiewałem…
@birbant Ja siedziałam. Pamiętam że dużo rysowaliśmy, zabawy, bajki z płyt. Panie pomagały z zadaniem domowym. Tak zdaje się było do 2 max 3 klasy, potem już chodziłam z kluczem na szyi.
Tak było. Moi, co poniektórzy koledzy i ja siedzieliśmy w świetlicy, jak była wstrętna pogoda.
To wcale nie jest takie pewne, niestety. Dziecko krzywdzone może mieć wypaczoną psychikę. Przebojowości, kreatywności, asertywności nie da się szybko nauczyć. Nie wiem, jak dziewczyna funkcjonuje w grupie rówieśniczej, ale… bardzo jej współczuję.