Potwierdzam w 100%
Niestey,nie…Natomiast zauwazylem juz w liceum ze są wyjatkowo złośliwe.A juz grac z takim 120 kilowym Mirkiem w noge,po prostu nie moglem bo bysmy sie pozabijali.
Ten faktycznie pogodny facet,znawca i milosnik kina czeskiego,po wyjsciu na boisko,zamienial sie w bestie i wszystko traktowal jak atak na siebie…Nieuleczalne…
Problem jednak lezy w innym miejscu.W licealnych czasach,nie bylo grubasow w ogóle!Jeden na 100 ale i tak nie pamietam a kiblowalem z matmy wiec poznalem wiecej ludzi niz przecietnie:)))
Jest tez niestety otylosc spowodowana choroba
i jest otylosc jako efekt uboczny przyjmowania niektorych lekow. Wtedy trzeba wybierac…niestety
@gra, ja zauważyłam u takich kobiet jeszcze jeden plus, one mają tak piękną cerę, że pozazdrościć, wiele kobiet w “pełnym rynsztunku” nie uzyskuje takich efektów.
Uważam, że u zdrowego psychicznie człowieka to niemożliwe. Bo taka otyłość nie jest od niego niezależna, a w wielu płaszczyznach utrudnia mu życie i mu zagraża.
Takich rzeczy normalnie się nie lubi i tyle.
Ja bym nie zaakceptowała. Jeszcze mi kilka kilo po ciąży zostało to zagubienia i zaakceptowania
Chyba nie masz racji,wiekszosc tych bardzo otylych,to skutki choroby.
Aaniedbania to te kilkunastokilogramowe nadwagi.
Az bym Ci zaspiewal.
Ale to juz hylo,
I nie wroci wiecej))
Tez tak mialem.
Dzisiejsze moje menu,yo.
Sniadajie-szklanka soku pomaranczoweho,trzy suvharki.
Obiad.-ok5dkg spaghetti z czarnymi oliwkami,pomidorami i kaparami.
Drugie danie-trzy pladtry mozzarelli panierowanej talerz salaty,pol kromeczki chleba.
Kolacja-pucharek lodow.
Ja dawno się nie obżeram , nie ze względu na jakieś diety, ale nadwaga jest nadal :)))
Obzerac,nigdy sie nie obzeralem,poprostu mialem blokade, nie przelknalem nawet lyzki ponad norme.
A teraz jadam jak kurczaczek,a brzusoo rosjie))
Przez Ciebie wyjęłam z lodówki loda
Smacznego)))
Już nie ma , taki maleńki na patyczku, nie jak u Ciebie w pucharku
Nie kupuje na patyczku,za male)))
Kupujemy w pojemnikach 1,5kg))
hahahahaa, ale mam?miałam 7 w lodówce, jak coś, to…
Ata…jesli mowic o chorobie to raczej oi chorobie naszych czasow…
Kiedys nie bylo tematu.
A jako czlonek tzw.“komitetu rodziielskiego”,pamietam o czym mowa…
Gdy jestemy gdzies na wyjezdxie,czasem takie kupujemy(nie tej firmymtylko na patyku’’
W domu latem,jak pisalem kupujemy w wiekszych pojemnikach.(bardzo smaczne)naeet pies nie odmawia)))
Poza domem jadam lody w kawiarniach, w pucharkach Do domu wszystkie, na widok których slinotoku dostaję, numer jeden dla mnie to
O ta firma jest super.
Mówimy chyba o ludziach otyłych “z wyboru”. A co do skutków chorób, też wątpię, żeby ludzie kochali swoje choroby z ich konsekwencjami, o ile są zdrowi na umyśle. Wydaje mi się, że akceptacja własnej otyłości i stwierdzenia pt. “Czuję się dobrze w swoim ciele” itp. w takiej sytuacji to próby podniesienia sobie poczucia wartości czy oszukania samego siebie. Obojętne, czy robi się to z lenistwa (otyłość “z wyboru”), czy próbując jakoś ograniczać psychologiczne skutki jakichś chorób przewlekłych, to nie jest szczere stwierdzenie.