Spoko, na tym nieudanym meczu zawody się nie kończą. Mimo dzisiejszej niemocy, nadal mamy duże powody do optymizmu. Odnośnie Paryża też.
Oczom nie wierzę po włączeniu tv. Mam mecz Polski z Dominikaną. Kończy się I set jest 23:21. 23:23.
No i nie mam…W najdalszych zakamarkach BBC-red button…Nie ma…
28:29. 30:30.
No i jest dom…
Ale nerwy…
Zacząłem oglądać końcówkę seta nie wiedząc co było przedtem. Ale Dominikana w tej edycji VNL robi za kelnera.
Teraz skupiam się na meczu, jak się skończy zapodam opinie.
13:12 - gramy tak jak z Brazylią, z tym, że Dominikana, to niższa liga.
19:15 - coś drgnęło w naszej grze, był blok, Stysiak wbiła gwoździa Łukasik zrobiła asa. Ale do połowy seta słabe przyjęcie i słaba komunikacja.
22:17 - niby wynik już bezpieczny, ale…
25:20 - kontrola na boisku przejęta, ale ciągle to nie to…, sporo punktów rywalki oddały za darmo, bo to jest niezbyt mocna drużyna. Nawet holenderscy komentatorzy dziwią się słabej grze Polek.
No i odpaliło! 6:0.
9:1
12:4 - Stysiak pizgła asa.
14:5 i to się pięknie ogląda.
16:11 - Stysiak trzy razy w aut.
25:16 - w ostatnim secie nasze odnalazły ścieżkę wojenną, którą kroczyły do meczu z Brazylią. Żeby nie głupie błędy Stysiak i Różańskiej wynik byłby jeszcze wyższy. Z tych 16 straconych Magda wygenerowała 5, czyli 1/3. Poza tym uwag negatywnych nie mam. Właśnie z Chinkami trzeba będzie tak zagrać jak w ostatnim secie tego meczu.
A ja zapomniałem że tu się pisze
Ok.Najważniejsze że gra wróciła.bo początkowe obijanie ścian,irytowało…
Niestety, ale takie zapominanie zdarza się mnie nader często.
Dodam do opisu meczu, że Różańska i Stysiak nie tylko knociły, ale też potrafiły ładnie zagrać i efektownie zdobyć potrzebnego punkta. Po prostu Stysiak musi sobie jeszcze trochę celownik wyrychtować. Z dobrej strony pokazywała się Smarzek, a najrówniej i najlepiej, moim zdaniem grała Łukasik. Ona początku turnieju wyróżnia się bardzo pozytywnie.
W 3 secie wreszcie zadziałało i to niemal bezbłędnie przyjęcie i to rzutowało na dalszy rozwój gry. Doszło kilka bloków wzmocnił się serwis, którym w poprzednich odsłonach traciliśmy punkta. W trzecim secie serw już stał się typową odrzutką komplikując grę rywalek. No i to by było na tyle… chwilowo, bo jeszcze mecz z Tajkami i Chinkami przed nami.
Mogę się mylić ale chyba nieznacznie…
To pierwszy mecz wygrany z Dominikankami do zera,od 3 lat.Dalej nie pamietam
Zgadza się, ale Dominikanki w tym turnieju grają tak, jak Niemcy w męskim.
Na 11 spotkań, tylko 3 wygrały.
Nie chce mi się robić przerzutki na pytanie o tenisie, więc tu zapodam. Uwaga na Naomi Osakę. Właśnie oglądnąłem jej trzeci z kolei mecz, też wygrany bez trudu. Jeżeli utrzyma swój aktualny tenis, to może ostro namieszać w Wimbledonie, jeśli nawet go nie łyknąć. To typowo trawiasta zawodniczka i do tego jest w piekielnej formie. Wielką przyjemnością jest patrzeć na jej tenis.
Tak mi sie wydawało…Nic teraz nie widziałem ale jeśli znowu jej na łeb nie padnie to,zacytuję samego siebie,przyszły no.1…
Tzn…jest to matematycznie wyklucznoe z uwagi na przewagę Igi ale jej dominacja wydaje się obecnie czymś slniejszym niż ewentualne ruskie…
Odnoszę takie wrażenie, iż ona jeszcze się rozkręca. Nie wiem, może to następna jasna kometa, to się okaże, ale, jeżeli utrzyma to, co gra teraz, będzie ciekawie.
Ona już była no.1 i wie jak to smakuje.Podejrzewam że grać też nie zapomniała…Czyli znowu kłania sie głowa…
Teraz sobie właśnie przypomniała po co się bywa na kortach. Pożyjemy, zobaczymy.
Jest dobrze. Nasze dziewczyny, pewnie, po świetnej grze ograły Tajlandię 3:0 15/23/17.
Emocje były w II secie największe, bo Tajki zerwały się do walki i nawet prowadziły 21:20, ale nasze końcówkę rozegrały wzorowo.
W I secie nie za bardzo wychodziła dziewczynom zagrywka, nadrabiały to innymi elementami gry, ale od II partii, i serw zafunkcjonował nieźle.
W zasadzie nie można do żadnej naszej siatkarki zgłaszać żadnych pretensji.
Tak…I to jest spora ulga…Troche sie zanadto przejąłem niemocą z Brazylią jakby zaprzeczając sobie samemu,zapominając że to turniej,w dodatku szarpany,we wszystkich kątach świata.To sie może zdarzyć a poza tym,nikt nie mówi że już jesteśmy najlepsi…
Jasteśmy…prawie najlepsi
Kiedy człowiek patrzy surowym okiem, szybko okazuje się ze nie jest złe i nie warto się martwić zanadto bo dziewczyny radzą sobie wspaniale…
Kiedy pozwolić sobie na ulgę czy relaks-w końcu już jesteśmy w ćwierćfinale ligi światowej,to nagle zimny prysznic i mecz oddany bez walki Chinkom,0:3
Niniejszym odpuszczam sobie nadmiar myślenia bo przy mundialu to byłoby już chyba zbyt wiele…
A dziewczyny obdarzam sporym kredytem zaufania…Dlaczego jednak takie kompromitacje maja miejsce jak dzisiejszy mecz z Chinkami,nie wiem…
Też nie wiem. Meczu nie widziałem, ale jest 3 miejsce i na 12 spotkań - 10 wygranych. Ale ten dzisiejszy jest nieco niepokojący bo Chinki, naprawdę były w zasięgu. Zobaczymy, co pokaże finał, myśli dobrej będąc.
W ćwierćfinale mamy Turcję już w pełnym składzie, jak zapowiadają.
W środę (19.06.) mecz naszych Chłopaków z Włochami, Dziewczyny grają w piątek.
Teraz zaczęły się już schody