Polska - Iran 3:2 25:19 23:25 25:18 21:25 15:8
Napiszę tak; Irańczycy przegrali ale wstydu nie przynieśli, Polacy wygrali, liczy się wygrana, nie styl.
Żeby nie Semeniuk i grający od połowy meczu Leon, wynik mógłby być odwrotny. Dla sprawiedliwości dodam, że i nasz libero Popiwczak spełnił swą rolę. Ze starej gwardii grał jeszcze Kochanowski, Leon i Fornal. Pierwszy z nich grał w kratkę i psuł zagrywki, drugi zaczął bardzo dobrze ale w miarę upływu czasu jeden z najlepszych przyjmujących świata schodził do poziomu podwórkowego na tej pozycji, a jego ataki zrobiły się punktowe… dla Irańczyków. Grbić zdjął go w połowie czwartego seta i zastąpił Leonem. Mimo, że Leon i Semeniuk robili co mogli, reszta chłopaków w tym secie była mocno pogubiona. Tie- breaka wygrał Leon druzgocącym serwem i atakiem oraz Semieniuk. Przewaga Polski w dogrywce była miażdżąca, ale tylko w tej partii.
Irańczyki walczyli jak lwy ale też popełniali dużo kuriozalnych błędów. Ogólnie poziom siatkarski tego spotkania nie był wysokich lotów. Taka obustronna szarpanina.
Dziś mecz z Kubą, są następne punkty do zdobycia, ale przy takiej dyspozycji jak wczorajsza może być przykra niespodzianka.
:
Smiem twierdzic, ze ta wygrana byla wymeczona. Ale jest.
Wymęczona i wycierpiana.
Z Iranem zawsze są jakieś zawirowania.Ostatni raz widziałem to ponad 2 lata temu,więc teraz to zapewne inny skład…Ale to chyba wśród topowych ekip,nie zmienia zbyt wiele.
Polska - Kuba 1:3
Paskudna gra i taki wynik. Nie przypominam sobie aż tak słabej gry naszych siatkarzy. Nie chcę tego rozwijać lecz jak najszybciej zapomnieć.
Jutro z Bułgarią i jeżeli nic się nie zmieni, możemy to przegrać.
Weekend spędziłem w Niemczech u córki i tam oglądałem mecz Polska - Bułgaria. 2:3. Przed chwilą wróciłem ale teraz nie mam zamiaru tego komentować. Szkoda nerwów.
Dziś pewnie zmiażdżą nas Francuzi. Do sprawy wrócę później.
Gdzieś mignęła mi opinia że albo mecz Kubą,albo z Bułgarią,stał na bardzo dobrym poziomie…
Cud jakiś pieprzony!!!
Pojawił się podgląd na BBC.Gramy z Francja tie break…
Ciszewski mawiał w innych czasach,“szkoda że państwo tego nie widzą”
No ale coś za coś Angole!Niech was…
Dobra,nie narzekam…
Nie. Pierwsze trzy mecze a więc z Iranem, Kubą i Bułgarią nie stały na dobrym poziomie. Z Iranem zagraliśmy w kratkę, dwa przegrane sety, to była katastrofa w wykonaniu Polaków. Kuba, natomiast grała piekielnie mocną, szybką siatkówkę ale prostą. I z tym nasi siatkarze sobie nie radzili. Ale najgorsze przyszło z Bułgarią. Żeby nie mnóstwo bułgarskich skuch, nie ugralibyśmy nawet tych dwóch setów. A tie-break w naszym wykonaniu to był pokaz nieudolności. Bułgaria wygrała tylko trzy mecze, w tym jeden z Polską. Co szwankowało w tych naszych trzech meczach? Wszystko. Serwisu w ogóle nie było, a przyjęcie było do dupy. Niepewna obrona, blok w zaniku, ogólny brak zdecydowania. Ataki zbyt często nadziewały się na bloki rywali, albo były wyrzucane na aut.
Mecz z Francją nieco mnie odbudował moralnie, nasza drużyna zaczęła w tym spotkaniu wracać dalekiej z podróży, skoro wspomniałeś o Panu Ciszewskim. I co mnie jeszcze ucieszyło, poziom sportowy tego meczu trochę wystrzelił. Nie była to rewelacja na miarę dwóch ekip z światowej czołówki, ale i nie był to mecz kiepski. Nasz zespół odnalazł rytm, poprawił się serwis, było kilka świetnych obron, lepsze rozegranie więc i ataki bardziej skuteczne. Zafunkcjonował blok. A Francuzi za to popełnili sporo błędów dających nam darmowe punkty i to w kluczowych momentach. Zarówna nam jaki i Francuzom jeszcze sporo brakuje do świetności, ale ten mecz pokazał, że nasi powrócili na wojenną ścieżkę.
W sumie,normalna sprawa.To jest jak liga.Nikt nie gra idealnie przez cały czas…I nie każdy mecz jest meczem “o wszystko”.
Fakt że porażki z Bułgarami…No myślałem że to już dawna historia.Nie mówąc o tym że u siebie…
Ale spokojnie.To co ważne,dopiero przed nami.
Zarówno u pań jak i panów,to światowy top.Tu w każdym meczu,będą decydować detale i dyspozycja dnia.I psychika.
VNL wchodzi w najpoważniejszy końcowy etap i jutro nasze dziewczyny grają ćwierćfinał z Chinkami. Ograły je w Chinach, zmasakrowały na niedawnym sparringu więc mam nadzieję, że jutrzejszy mecz nie będzie ostatnim dla naszych siatkarek. Finały rozegrane będą w Łodzi.
Panowie zaczynają za tydzień w Chinach i pierwszym rywalem jest Japonia. Gdyby wygrali to w półfinale mają albo Brazylię, albo Chiny. Jeżeli dojdzie do rozgrywki z Brazylią, to wyjdzie na to, że zasłużyli sobie na tego rywala dzięki porażce z Kubą i Bułgarią. Ale najpierw trzeba pokonać Japonię i nie będzie to łatwe zadanie.
Coś niesamowitego. Nasze dziewczyny wygrywają przegrany mecz z Chinami 3:2 17:25 25:20 19:25 25:19 15:12.
Set I rozpoczęła Korneluk asem, nasze zaczęły z górnego C i było 8:5. Było i się skończyło, bo inicjatywę przejęły rywalki rozpoczynając kosmiczną grę. Druzgocący serw, nieprawdopodobne obrony, bloki, perfekcyjne przyjęcie, skuteczne ataki. Zdobyły pięć punktów z rzędu i do końca seta nasze dziewczyny nie miały nic do powiedzenia.
Set II to do stanu 4:8 fantastycznie bezbłędna gra Chinek i wtedy nasze zaczęły walczyć jak lwice, doprowadzając do 14:14. Ten fragment gry pokazał jaka siła jest w naszym zespole, a jakość siatkarska obu drużyn jest bardzo wysoka. O zmianie polskiej gry zadecydowały trzy niesamowite obrony z rzędu, dwie niesamowite wygrane wymiany i udane kontry po swoim serwisie. Od tego remisu, Polki poprawiły blok i przyjęcie. Grając tak, zamknęły seta.
W III partii nastąpiła katastrofa. Chinkom znów wychodziło wszystko, Polkom pozostawało bezradne odprowadzanie piłki wzrokiem. W końcówce odrobiły kilka punktów ale i tak były bladym tłem dla Chinek.
Odsłona IV to ostry początek Chin i bezradność naszej drużyny. Przegrywaliśmy już 3:7 i nagle wydarzyło się coś niesamowitego. Z obrazu przebiegu tego seta wyglądało, że w zasadzie już po meczu, ale nasze panie były innego zdania. Młoda Grabka zaczęła wysyłać serwy - druzgoty i to takie, że Chinki zaczęły mieć kłopoty w przyjęciu i zrobiło się 11:7. U nas odrodził się blok i większość tej odróbki to seryjne obrony blokiem. Do stanu 21:15 nasze zagrały niebotycznie. Chinki jednak nie rezygnowały, zdobyły po kolei cztery punkty doprowadzając do 21:19, ale więcej nie zdobyły, bo to nasze wyrąbały kolejno cztery i zamknęły seta.
Tie-brek pomyślnie zaczęły Chinki doprowadzając do 1:3 ale nie zdeprymowało to Polek, które zagrały fantastyczną serię i zrobiło się 6:3. Rywalki konsekwentnie zaczęły gonić, doszły do 10:9, ale nasze nie pozwoliły się dogonić.
Indywidualnie chciałbym wyróżnić młodą Damaske oraz Grabkę. Tę pierwszą za jej grę w końcówce IV seta i w tie-breaku. Grabka, to głównie serwis, który był przełomem tego meczu.
Gramy w półfinale. podium w zasięgu ręki, ale rywalkami będą Włoszki. One tu jeszcze nie przegrały meczu a ich Egonu na tym turnieju spisuje się fenomenalnie. Ale w takich turniejach bywa tak, że najlepsi ten jeden mecz przegrywają. Mimo to dla mnie faworytkami są Włoszki, ale nie przesądzam o porażce naszej drużyny. Polki mają taki potencjał, że są w stanie wygrać z każdym. W sobotę sprawa się rozstrzygnie.
Oglądałem mecz, był horror, ale z happy endem
I śmiem twierdzić po tym co już na samych powtórkach widziałem,że Chinki wpuściły nas nieco w maliny tym meczem towarzyskim…
Większej dramaturgii już sobie nie wyobrażam…Śledziłem onilne,plus staystyki bo jak wiadomo,Anglia o siatce nie słyszała…
Dzisiaj między 4 a 5 rano obejrzałem chyba 3 kwadranse wszelkich powtórek w necie.Był wysyp na szczęście!Ale trudno się dziwić…
Bez względu na wszystko,Lavarini nauczył dziewczyny być potęgą! Walczyć i wygrywać takie mecze.Tutaj nie ma kombinowania,gra sie tak jak dany dzień pozwala i tak jak się potrafi.
Z Chinkami zawsze było kłopotliwie bo dla nas “skośne” z reguły bywały za szybkie.I stąd porażki,tracone sety…
W tym sezonie widać poprawę jak już dawno nie było ale takie typowe miazgi to z Bułgarkami…Zresztą to nic dziwnego.Każdy tak ma że z tymi jest lżej a z innymi trudniej.
Co do Włoszek…Nie widziałem ich jeszcze w tej edycji i nie zobaczę Ale statystyki mają imponujące.
Z każdym jednak da sie wygrać i…Kiedy jak nie u siebie!
Japonia-Turcja 3:2
Mimo wszystko, to niespodzianka.
Widziałem trzy mecze z ich udziałem nie licząc tego z Polską. Moim zdaniem Italia jest murowanym faworytem. To drużyna kompletna, która od IO w Paryżu ma kolejnych 37 zwycięstw łącznie z turniejem olimpijskim.
Ich gra jest punktowo laserowa i nie mają słabych punktów. Wszystkie elementy gry siatkarskiej są ich silną stroną. Jako zespół są bardzo zgrane. No i ta Egonu. Uniwesalna siatkarka ze strzałem jak z armaty. Jej obecność we włoskiej drużynie jeszcze bardziej podnosi wartość teamu.
Jeżeli Włoszki odjadą naszym dziewczynom na więcej niż dwa punkty, będzie po secie. Musimy siedzieć im na plecach, nie odstępować. Wiem, łatwo się tak mówi, ale przecież mecz z Włoszkami nie będzie łatwy. Ale w sporcie; - póki piłka w grze…
Słabe w przebudowie Amerykanki,w każdym secie były maks. na 4 punkty.Włoszki są faworytkami, jak w każdym meczu w tym sezonie, ale to niczego nie oznacza…
Widziałem ten mecz. W dwóch pierwszych setach Amerykanki były bladym tłem dla Włoszek ale w ostatnim mocno się postawiły i pachniało że go wygrają. Jednak w końcówce Włoszki bardzo spokojnie zażegnały niebezpieczeństwo.
Przegraliśmy w tym turnieju z Turczynkami.
Co do Japonii, to wzorem mężczyzn, siatkarki wciąż robią postępy. Aktualnie są już na salonach ze swą grą.
Nie gralismy w tym turnieju z Włoszkami.Przegralismy z Turcja,Japonia i Brazylia