Paroma drobiazgami się jednak różni. A poza tym pieski i w domu można nauczyć różnych sztuczek i one się przy tym bawią. Ale, w sumie to i bez piesków cyrk byłby fajny.
Co do ZOO, to jednak nikt tam zwierzętom nie każe skakać przez np, płonące obręcze. Poza tym zwierzęta w ZOO są zdrowsze od tych na wolności, nie mają stresu głodu ani stresu ofiary, żyją o wiele dłużej. Cierpią tylko te, które z wolności się tam dostały ale i one zapominają o niej po dłuższym czasie. Aktualnie do ogrodów poluje się bardzo sporadycznie, raczej znajduje się chore, które się leczy i to nie zawsze. Dziś zwierzęta, które podziwiamy są w ZOO od pokoleń i na wolności nie dałyby rady. Rozmnażają się też się lepiej niż w swoim środowisku naturalnym.
Odwiedź delfinarium. Przekupiony soczystą rybką delfin machnie ogonem i ochlapie publikę, ale to i tak nie wpłynie na orzeźwienie umysłów obserwatorów. Będą brawa i rybka dla delfina.
Wypuść takiego delfina na wolność. Zginie w tydzień w wolnym świecie, bo będzię przekonany, że ekwiblirystyką w wodzie napełni sobie żołądek.
Podobnie jest w Safari-parkach. Te zwierzaki to inwalidy. Zostały pozbawione naturalnych instynktów.
Byłem dwukrotnie, a na obiad zjadłem schabowego, za którego zapłaciłem częścią gratyfikacji za wysiłek włożony w polowanie na pieniądze.
Zostawiłbym jednak zwierzaki w ich naturalnym środowisku. Bez względu na cierpienia i zagrożenia, jakie w nim panują.
Trudno się nie zgodzić. Ale jest jak jest i z tym trzeba się liczyć. Zawsze z rzeczywistością. Można też ją zmieniać, co ludzie czynią ale tu też mamy dwojakość. Na lepsze i na gorsze. A skoro od ponad dwóch stuleci istnieją ogrody zoologiczne, to niech tym zwierzakom chociaż w nich będzie dobrze.
Nie da się zostawić wszystkich zwierząt w ich naturalnym środowisku. To środowisko się zmienia i zmieniało będzie. Niektóre zwierzęta trzeba jakoś zagospodarować. Dobrze, że znajdują się tacy, co chcą to robić. Tym bardziej jeśli starają się brać pod uwagę dobrostan tych zwierząt.
Nie było moim nawet zawoalowanym (qrwa, to nawet trudno jest napisać i musiałem skopiować z Twojego tekstu, co okazało się błedne) celem, dogadanie nikomu.
Ze sobą raczej się dogaduję😀
Nie będę woaluowazywał, że zamiast woaluowania wolę ukrywanie.
Dzieci też bawią się w chowanego, a nie w woaluowanego.
Woalka- to takie nie polskie.
Zamiast francuskiej czapki (szapą) noszę w zimie przyłbicę🤪
Kolega sprawe chyba uproscil. Co prawda rzadko, ale w cyrkach mozna bylo zobaczyc tresowane swinki wietnamskie, kozy, psy a nawet koty.
Co przy kaprysnosci kotow w kwestii wspolpracy jest zagadką.
Byki maja przechlapane, bo tez niby arena, ale…
Nie wszystkie. A i czesto zdarzaja sie odrzucenia mlodych - pewnie dlatego, że matki nie mialy wzorca w postaci poprzednich pokoleń.
Bo instynkt nie do konca dziala.
Dzikie zwierzęta nie miały by takiej litości, jaką Wy przejawiacie wobec nich. Pełny żołądek byłby ważniejszy.
To tak na marginesie.
Przed powstaniem ogrodów zoologicznych i cyrków wszystko w naturze przez wieki się kręciło. Zdarzały się odrzucenia, a nawet konsumpcja nowonarodzonych. Nierzadko też ojciec, czy matka z polowania nie wrócili i małe samopas zostały. To nie jest żadną tragedia. To życie.
Te obecne zmiany w ekosystemie spowodował człowiek. Nie próbujmy się tłumaczyć i usprawiedliwiać swojej winy. W tej chwili nawet naprawa wyrządzonych szkód jest trudna.
Człowiek nawet na tej płaszczyźnie próbuje wyewoluować (kolejne trudne słowo) naturę
Wynaturza ją, robiąc niej sztuczny twór.