Wasze opinie na temat weganizmu?

Królik to moje ulubione mięso :stuck_out_tongue_winking_eye:

1 polubienie

Chyba nie mam zadnej opinii.A juz z pewnoscią nie mam opinii pozytywnej.Dla mnie to jest cywilizacyjne wynaturzenie.Z nudów sie ludziom w doopach przewraca :slightly_smiling_face:
Moje zakupy przypominają mi Twoje.Plus fasolka po bretonsku od ktorej jestem uzalezniony :upside_down_face:
Jestem miesożercą o profilu bardzo pikantnym,wedzonym itp.Owszem…Papryka,kalafior,szpinak,brokuły czy sporadycznie marchew…Czemu nie?Nawet bardzo lubie! Gdybym jednak mial na tym budowac swoj jadlospis,juz by mnie chyba nie było.

2 polubienia

Jak lubicie, to jedzcie. Nikt nie zabrania. Ja nie wiem czy lubię. Nie znam jego smaku. Królik jest dla mnie tym samym, co kot lub pies. Królik też człowiek i nic tego nie zmieni, ale absolutnie nie przeszkadza mi to, że ktoś sobie je to, co lubi :slightly_smiling_face:

4 polubienia

Jakoś nie dawali mi mięsa króliczego do jedzenia w młodości choć królików nie brakowało mi do wykarmienia ani obecnie. Owoce można też specjalnie nie rajcują

2 polubienia

Pozwolę sobie historycznie. Otóż nie znam zapisów o kulturach nie jedzących mięsa. I podejrzewam, że takich nie ma. Człowiek od swego zarania jest istotą wszystkożerną.
Z tego, co wiem, we wszystkich kulturach spożywano mięso, ale ilość tego spożycia zależała od miejsca, w którym żyła dana kultura. Jeżeli dzisiejsze mięso jest podłej jakości, to nie wiem, jak określić mięso, które jedzono kiedyś. Już targi mięsne w Średniowieczu i później poznawało się po zapachu, bo świeże mięso dostępne było dla nielicznych, których było na to stać. Z rybami było jeszcze gorzej. Jeżeli więc dziś narzekamy na jakość chabaniny, to ja już nic nie rozumiem.

4 polubienia

O ile czegoś nie przeoczylem,w calej historii Dzikiego Zachodu,nie bylo Indian ktorzy NIE POLOWALI.Byli tacy jak Cherokee ktorzy potrafili sie w duzej mierze,przestawic na rolę,byli tez i tacy,szczególnie wśród Irokezow ktorzy plynnie łączyli jedno z drugim.Tak ze to nie tylko kwestia Alaski i wiecznych chłodów :slightly_smiling_face:

3 polubienia

Chodziło mi bardziej o dostęp do zieleniny. Jasne, że i gdzie indziej podstawowym menu było mięso.

Osobiście nic do jaroszy nie mam i nie oceniam ludzi po tym, co jedzą. Ale nie podoba mi się nachalna argumentacja, co poniektórych wegeterian i wegan. Jak ktoś nie je mięsa, niech nie je, każdy powinien mieć wolny wybór. Ja, jedzący mięso, także.

4 polubienia

Z tymże nawet jak było jakieś plemię co nie polowali to na pewno łowili ryby, zbierali jajka, miód, hodowali zwierzęta … czyli weganami nie byli :slight_smile:

3 polubienia

@Pitbull Jakimi weganami? To pojęcie i ten zwyczaj jest bardzo młodziutki.

1 polubienie

Absolutnie!
I do tego jeszcze robienie z miesożernych morderców.Byla tu kiedys taka gwiazda…Ale nie wracajmy do przeszłości ktora na szczescie przemineła…
Nigdy nawet do głowy by mi nie przyszło zagladac komuś"do zupy".Niestety to nie znaczy ze innym nie przyszło :face_with_raised_eyebrow:

3 polubienia

W dawnych czasach i wcale nie tak dawnych, ludzie okresowo musieli być wegeterianami, a nawet w porywach weganami, takie wielkie głody bywały z różnych przyczyn. Chciał, nie chciał, jaroszem był, tylko, że nie wiedział, że nim jest.

Bywało tak, że ten “wegeterianizm” przerywano aktami kanibalizmu.

4 polubienia

Tak.Szczegolnie na zachodnim wybrzezu.Przychodzi mi do glowy takie plemie o wdziecznej nazwie,Kwakiutle…
Poza tym plemiona amerykansko kanadyjskiego pogranicza jak Odzibweje,potrafily zywic sie tym co w lesie rosnie.Ale byli to takze znakomici mysliwi choc oczywiscie nie o bizony w ich przypadku chodziło :slightly_smiling_face:

3 polubienia

Indianie na bizony też polowali, ale nie robili hekatomby.

1 polubienie

sredniowiecze jak sredniowiecze, ale garum? rzymski sos ze sfermentowanych ryb, a raczej z wnetrznosci ryb morskich i owocow morza zasypywanych sola morska z dodatkiem ziol ( ponoc najlepszy robiono w strefie Kadyksu - co by nie dziwilo, bo slonca potrzebnego do fermentacji tam nie brakuje, a i do dzis zachowaly sie tereny gdzie samoistnie powstaja saliny - gdzie woda pochodzaca z przyplywow odparowuje i nawet o solanke nie trzeba sie martwic, a sama zatoka i okolice do dzis sa swietnymi terenami połowowymi). ja mialam okazje powachac wspolczesnej wersji - robionej na podstawie zachowanego przepisu (wiem gdzie szukac, bo bywaly rozne w zaleznosci od upodoban producenta. to jakby Cie interesowalo) - smrod taki, ze jeszcze pare godzin nie moglam odzyskac normalnego odbioru wechu. rozkladajacy sie trup tak nie smierdzi.
biorac pod uwage, ze oprocz tego wynalazku stalym skladnikiem rzymskiej kuchni byl czosnek? i pasty do zebow nie mowiac juz o eliksirach typu listerine nie znali?
ponoc jak sie fermentacja nie udala to pol wioski potrafilo wytruc.

1 polubienie

To było wielkie imperium i nie wszędzie jedzono tak samo. Ale najczęstszą przyczyną śmierci arystokracji rzymskiej i tamtejszych bogaczy była ołowica, ponieważ tacy jadali na co dzień z ołowianych naczyń.

4 polubienia

Alez oczywiście.Z tym ze to byly plemiona preriowe.Dakota[Sioux],Arapaho,Cheyenne,Pawnee,Kiowa oraz niezrownani jezdzcy,Komancze.Spychane na Zachod plemiona wschodnie,od momentu spotkania z końmi,takze te sztuke szybko opanowaly.
Wazniejsze jednak jest to ze ktorzy to Indianie by nie byli,NIGDY nie zabijali dla zabawy.Zawsze bylo to tyle a tyle,by przetrwac zime.

5 polubień

Jak chcą, to niech “gryzą trawę”. Ja muszę mieć rybę lub inne mięso. Chociaż mniej niż za młodu. :wink:

4 polubienia

z tym olowiem to nie do konca prawda. owszem w porownaniu z innym nacjami mieli tendencje do naduzywania olowiu w wyrobach do obrobki zywnosci - jednym z ulubionych napojow bezalkoholowych bylo wino dlugo gotowane w olowianym garnku - poprzez powstawanie soli olowiu, ktore dzialaly jak konserwant napoj sie nie psul, drugim zrodlem olowiu byly rury doprowadzajace wode - co ciekawe z uzywania olowiu na rury i do ewentualnego laczenia innych jako lutu zrezygnowano dopiero kilkadziesiat lat temu.
zreszta, solone sezonowane (suszone) szynki to tez rzymski wynalazek, nie mowiac juz o prazonym bobie.
fakt Imperium bylo duze, ale komunikacja sprawna, a administratorzy zwykle dlugo w jednym miejscu nie siedzieli, wiec zwyczaje wedrowaly wraz z ludzmi. duzo by opowiadac - czasem az zaskakujace jest ile tego sie zachowalo i gdzie? Imperium to bylo Imperium i tyle :slight_smile:
a na przestrzeni wiekow ludzie jedli to co im sie trafilo a nie to co dowiezli do supermarketu :slight_smile: :slight_smile: :slight_smile:

3 polubienia

Już kilka ładnych lat nazwa funkcjonuje. Dużo rzeczy, zjawisk czy zachowań jest od tysięcy lat a nazwy dopiero się pojawiają

3 polubienia

gorzej, sole olowiu maja slodki smak i uzywano ich jako slodzikow. poza tym uzywano ich jako kosmetyku. faktem jest, ze byl to metal ceniony jesli chodzi o roznorodne zastosowania - ciezki, niska temperatura topnienia, miekki wiec latwy w obrobce.

1 polubienie