Wsparcie psychologiczne

Bardzo często kiedy wydarzy się jakiś wypadek mówi się że bliscy poszkodowanego zostaną objęci wsparciem psychologa.
Zastanawiam się jednak na czym to polega? Kto to organizuje i płaci?
Pstryk i pojawia się psycholog?

4 polubienia

Sa zapewnie jacys dyżurni psychologowie.
A mnie interesuje co innego - co właściwie ci psycholodzy konkretnie robią? Jak wygląda ta opieka? Co mówią do poszkodowanych?

6 polubień

Nie wiem, czy w sytuacji tak kryzysowej, potrafiłabym rozmawiać z kimkolwiek, nawet bardzo bliskim. A jeśli ktoś prawiłby mi banały, to tylko bardziej by mnie zdołował, niż pomógł.

4 polubienia

Roznie to bywa.
Zasadniczo po prostu wsparcie psychologiczne to nie jest pozostawienie ludzi samym sobie.
Zeby nie byli sami z tym co się wydarzyło.
Oprócz psychologa często uczestniczą w tym przeszkoleni wolontriusze.
Czesto to też dzialanie czysto techniczne - odizolowanie podopiecznego od nadmiaru wscibskich, plotkarzy i roznej maści “pocieszycieli”.
A także pomoc w przedarciu się przez biurokracje i procedury pogrzebowe. Czy ustalenie przyczyn depresji, bo nie tylko wypadki i nieszczescia. Jest też wspomaganiem przy leczeniu nerwic i depresji.
Ale ja piszę jak to wyglada w Hiszpanii.
Tu ogólnie jak się komuś źle dzieje to zwykle pytaja “w czymś mogę pomóc?” - oczywiscie nie trwa to wiecznie, staniesz na nogi, otrzepiesz się i masz świadomość - tobie pomogli, mozesz sie komus zrewanzowac.

Jakie procedury są w Polsce? Na pewno musi byc fachowiec psycholog. A coś wiecej? To nie wiem?

1 polubienie

Czesto nie do konca to co poszkodowany chcialby usłyszeć :wink:

1 polubienie

Edit, wsparcie psychologiczne jest objęte (w przeciwienstwie do dentysty) ubezpieczeniem spolecznym i należy sie jak psu miseczka cieplej zupy.

1 polubienie

W straży, policji są psychologowie i oni mają dyżury, że nie mogą odjechać iles kilometrów, żeby być w pogotowiu, jak trzeba rodzinie np.powiedzieć, że ktoś zginął w wypadku.

Tam, gdzie pracuję, pracują również psycholodzy. Są potrzebni, bowiem przyjeżdżają do nas ludzie na rehabilitację po niesamowitych, często traumatycznych przejsciach. Oddziały sa trzy. Kiedys na jednym z nich, spotkalem Polaka. Relatywnie sporo ich u nas. Spytalem go, jak ocenia rolę swojego psychologa w jego sytuacji zyciowej. Akurat tego, ktory się nim zajmował znałem. Ten Polak odpowiedział, ze dzieki temu psychologowi zyje i wyszedl z depresji ktora zagrazała jego życiu a o nim samym wypowiadał sie w samych superlatywach. Wyraził się: Gość jest dobry, jest zajebiście dobry.
Nie wiem, jak wyglada taka opieka i rozmowa, dla kazdego jest indywidualna, ale ci ludzie ucza sie swojego fachu wiele lat i jest spora szansa, że wiedzą co robią i umieją pomóc…

7 polubień

Zgadza się.

1 polubienie

Obym nigdy takiej pomocy nie potrzebowała (o szkolnym psychologu nie mogę powiedzieć nic dobrego), czego i Wam wszystkim życzę :slight_smile:

4 polubienia

Nigdy nie mów nigdy…

@gra , myślę, że rozumiem o czym piszesz. Gdy mnie dotyczyła taka sytuacja, chciałam być sama ze sobą, chciałam być sama ze swoim bólem, cierpieniem, emocjami. Chciałam by nikt do mnie nie dzwonił, nie przychodził.

3 polubienia

Psychologii można się nauczyć, ale psychologiem trzeba się urodzić…

6 polubień

Nie tylko człowiek człowiekowi nierówny ale i sytuacje mogą i coraz częściej w dzisiejszym świecie,nas przerastają…
Najważniejsze że nie jesteśmy w stanie wojny bo nie ma nic tragiczniejszego tak dla kraju jak i ludzi.
W chwilach kryzysowych,w poczuciu zagubienia czy niewiary w powodzenie [bo i tak bywało…] zawsze chciałem być sam i sam sobie radziłem.
Ale to tylko jedna,w miare cicha strona życia.Jest jeszcze wojna,kataklizmy,tragiczne wypadki,nieodwracalne błędy,strach…I chyba nie warto się zarzekać bo mądrzejsi od nas tych psychologów wymyślili.
I zawsze może zdarzyć się coś czemu w samotności możemy nie podołać…

3 polubienia

Znam taki przypadek i to z Poznania,gdy szkolny psycholog rozprowadzał narkotyki! Jakieś kilkanaście lat temu…I nie jestem pewien czy ta pani jeszcze siedzi :face_with_raised_eyebrow:

2 polubienia

Myślę, że na NFZ otrzymują wsparcie osoby w głośnych nieprzyjemnych zdarzeniach. Rozmowa o tym co się stało pozwala oswoić emocje.
W pewnym momencie moje życie tak się pokomplikowało, tak mną tąpnęło, że musiałam przejść psychoterapię. Wiedziałam, że muszę skorzystać z pomocy fachowca, rok i 9 miesięcy jeździłam do psychologa raz w tygodniu, płaciłam za każdą wizytę z własnej kieszeni. Nie żałuję. Było warto.

6 polubień

No tu juz gotowy wątek do filmu Barei…

1 polubienie

Ha! moja pani psycholog, na zastępstwie za polonistkę tłumaczyła dzieciom jak oswoić ortografię. Jako przykład dała małżeństwo: Małżeństwo, to dwoje ludzi, tata i mama. A skoro dwoje to pisze się przez “rz”. Inna, na tablicy potrafiła zostawiać błędy ortograficzne :frowning:

3 polubienia

Nie, no to nawet nie wiem jak nazwac. Faktem jest, że jezyk polski do latwych nie nalezy.
Przykładem niech będzie słowo:

(c)hajtac się w znaczeniu brać ślub.

Niech się tu kazdy sam sprawdzi.

To takie jedno z pytań do benaskowatego quizu…

Tu nie bedzie mądrych przed faktem sprawdzenia w żrodlach, zapewniam…

2 polubienia

…z niemieckiego heiraten. Hajratać było zbyt długie i trudne do wymowy, więc skrócono je do hajtać.

2 polubienia