Dobrze, że nie miałem się dziś z kim zakładać, bo oba zakłady bym przegrał, choć odrobina zadowolenia jest ponieważ Gauff pogoniła Sabalenkę 7:6 6:3. Set I to była walka o każdy punkt i to był dobry tenis. Więcej szczęścia miała Coco, bo równie dobrze mogła tu wygrać gabaryna. A w II secie gabarenka się posypała, co Amerykance dodało skrzydeł, przestała się mylić i zagra w finale z Zheng. Nauczony doświadzeniem, nie typuję i już.
A mnie zal ze takie rezultaty pozostają nie obstawione u booka.Za to możnaby i tydzień przeżyć.I to na poziomie!
Nic nie widziałem, ale z wyników pół finałów cieszę się niemiernie. To, że Krejcikowa przegrała, oraz to, że Sabalenka już wyleciała WTA Finals. Idze będzie potencjalnie łatwiej wrócić na szczyt, dzieli je tylko 1000 punktów, a nie 2000 gdyby Gabarewa wygrała.
Krejcikowa wg. mnie nie była w super formie, żeby wygrać coś więcej. Wbrew pozorom jej poprzedni mecz z Gauff był dość wyrównany, i raczej pechowy dla Amerykanki.
Według mnie, to tylko Zheng na razie prezentuje formę. Nawet Sabalenka się obsunęła. Najpierw przegrała z dołującą Rybakiną, a II set z Gauff, to potwierdził. Ona, normalnie straciła w nim “oddech”. I waliła babola za babolem.
Nie uważam, że Gauff miała pecha z Krejcikovą. Błąd za błędem, tak, jak z Igą, z tym, że nasza Iga zupełnie zawaliła ten pojedynek i robiła jeszcze więcej skuch od Coco. I tu Gauff miała szczęście, że na taką Igę trafiła.
A nieprzyjemne jest to, że Iga po tej wtopie zdawała się wracać, ale przegrany set z Krejcikovą wyrzucił ją z turnieju. Czy Iga by go wygrała? Pojęcia nie mam.
Akurat ja w tym przypadku bym sobie nie pożył…
Przecież gra się po to by zarobić.Prawdopodobienstwo jest niemile widziane bo za rzeczy prawdopodobne, nie ma pieniędzy.
A Ty się skąd tu wziął to tej porze…, aa?
Masz rację, że niespodzianki wygrywają, ale ja się tych niespodzianek nie spodziewałem i typowałbym z prądem, nie pod prąd. Wygrać to na bym fortuny nie wygrał, ale też i nie wtopił bym, gdyby się moje spełniło.
Robię podsumowanie i zaraz wracam do domu.W pracy jestem.
To powodzenia. Ja też już kończę poranną wizytę na forum. Spotkamy się później.
Wiedziałem że Coco przegra ostatni mecz w grupie żeby usunąć z turnieju Igę.Mała zemsta za wcześniejsze porażki i łzy.
Jakby Iga jej takiej okazji nie stworzyła?
Sezon się skończył.
Kibice przyzwyczajeni do sukcesów marudza???
Moim zdaniem, to jest typowa teoria spiskowa. Oglądałem ten mecz i zapewniam, to Iga zrobiła wszystko by przegrać. Oglądałem mecz Coco z Krejcikovą. Coco powtarzała wszystkie błędy z jej pojedynku z Igą. Krejcikova umiała to wykorzystać. Poza tym, Gauff musiała by być jakimś prorokiem by przewidywać kto z kim wygra czy przegra. A wystarczającą “zemstą” dla Coco była wygrana z Igą. Uważam, iż nie wyjście Igi z grupy, Iga sama sobie zawdzięcza.
Iga zagrała jak zagrała. Swiadomie czy pdoswiadomie jej przeciwniczki to wykorzystały. W koncu Sabalenka tez przepadła.
I wcale mi tych arafatkowych nie szkoda, ze sobie w finale 1. I 2. Nie obejrzą.
Choc taki polsko - chiński byłby ciekawy, bo dziewczyna raczej delikatnej, porcelanowej Chineczki nie przypomina i jeszcze niejedna sobie na niej zęby, a raczej rakiete połamie.
Dokładnie,tak.Nic do dodania.
Żadnym prorokiem nie musiała być…Iga grała przed nią i wygrała,żeby przejść dalej(Iga) Coco musiała wygrać.Przegrała, i to prosta sytuacja.Oboje nie wiemy jak było,możemy tylko dywagować czy było tak czy inaczej i czym objawia się chęć odegrania na kimś z kim przegrywało się non -stop i która była przez tyle tygodni nr na świecie.
Nie jestem kibicem tenisa (choć byłem w danych czasach:Agassi Graff )To prawda Iga sama sobie winna, jeżeli można użyć takiego słowa w tej sytuacji
Ja w tym wszystkim widzę zmęczenie wszystkich zawodniczek wariackim sezonem. Myślę, że to przyczyna gry w kratkę. Nawet Sabalenkę wyhamowało, choć wydawała się być taranem nie do zatrzymania.
A jeśli chodzi o mecz Gauff z Krejcikovą, to była tam niesamowita walka, nie kalkulacja. Oglądałem to i nie mam wrażenia, że Coco coś kombinowała. Grała, ale nie wychodziło. podobnie jak z Igą. Też siała skuchy niesamowite, szkoda tylko, iż Iga była w tym jeszcze “lepsza”.
A Chinka is forcing through…, idzie jak walec poprzez Gauff.
W I secie Gauff, faktycznie nie miała zbyt wiele do powiedzenia.
I skończy się tak jak chyba nikt tego nie przewidział.Jaki sezon taki finał…