Tak,to jest podobna sytuacja ale moim zdaniem,siatkarkom blizej do wielkiego świata niz koszykarzom.
Też tak uważam, że siatkarki dzieli mniejszy dystans do salonu. Dużo mniejszy.
Niemniej jednak, nie miałbym nic przeciwko, żeby koszykarze praktycznie udowodnili mi, że się mylę.
W sporcie wszystko jest możliwe. Mniej lub bardziej, czasem minimalnie, ale niczego wykluczyć nie można.
Też oceniam nasze zwycięstwo na 10%.
W sporcie w ktorym punktuje sie co 30 sek. znacznie trudniej udowodnic swoja przewage…
Trudniej niz w pilce noznej w ktorej jedna bramka,wzieta z ksiezyca lub nawet samobój,moze decydowac o wszystkim…
Wczoraj o mały włos by tak było, kiedy Krychowiak został ewidentnie sfaulowany na polu karnym. I tu Austryjakom zasłużył się arbiter.
Ja nie mogę zrozumieć, dlaczego piłkarze tej klasy, nie potrafią w biegu przyjąć i opanować piłki i celnie podać? Nawet gdy w klubach grają na innych pozycjach. Tylko Lewy nie miał z tym kłopotu. Rywale to robili swobodnie i zyskiwali czas i teren.
A dlaczego na widok przeciwnika ,grają do tyłu?
Przeciez w klubach graja na przeciwko lepszych pilkarzy niz Austriacy czy Słoweńcy…
Austriacy nie strzelili nam bramki a to zamyka jakiekolwiek gadanie o ich nad nami,przewadze.
Są sfrustrowani bo od czasow Krankla czy Jary,niczego nie osiagneli…
Gdyby nie Fabiański byłoby 0:2
Fabiański to nie slupek czy poprzeczka a zawodnik druzyny.W dodatku na ogół niezawodny.
Ale bramki nie zdobędzie. Dobrze,że choć tak się skończyło.
Do tego by bramka nie padla,trzeba doskonalego bramkarza ale takze strzelca frajera.Jakos nam nic nie strzelili a innym potrafili az 6…
I cieszmy się z tego.
Ale zmartwienie jest takie, że właśnie z tymi frajerami okazaliśmy się u siebie jeszcze większymi frajerami, którzy nawet okazji nie umieli stworzyć.
Biorąc pod uwagę wartość piłkarzy, powinniśmy wygrać. A mamy obawy o Łotwę.
Bo nie ma druzyny.
Taka jaka mamy,moglaby byc i bez trenera…Moze i bylaby nawet lepsza bo zakladam ze kazdy gralby na swojej pozycji…
A z Hiszpanią po dwóch kwartach: 41:46. Tylko 5 oczek straty. Zobaczymy co dalej, ale nasi, naprawdę się im stawiają.
Tak,staram sie śledzić…Juz ich mieli na 2 punkty i…przestój…
Bylo w 4 kwarcie,72:76…
I wtedy powiedzialem sobie ze za chwile Hiszpanie zdobedą 10 punktow a my żadnego…
Sorry ale gdy zdobyli 9,przestalem śledzić…To juz jest nudne.Mozemy zagrac jak mistrzowie świata by nagle stanąć w miejscu i patrzec jak biegają inni…
Wez poprawke - Boniek nigdy za genialnym trenerem ro nie byl, za to na poletku “dzialacz” poradzil sobie swietnie. Gorzej z reprezentacja za jego dzialalnosci…
Bo z prowincjusza wyplynal na salony i tam sie odnalazl…
Ale u nas…Wciaz zachowuje sie jakby byl ponad wszystko i wszystkim.
Jako piłkarza, ceniłem go wielce, zresztą Latę też. Niestety, tylko, jako piłkarzy.
Lato to juz ekstrema ale…Chyba trzeba pamietac ze to byli z reguly,bardzo prosci ludzie…
Moze poza Tomaszewskim czy Szymanowskim…Do teraz zeby bola na samo wspomnienie wypowiedzi Kasperczaka czy Laty.
I jak w szołbiznesie…Slawa lub kasa i czlowiek sobie nie radzi nawet ze swoim wizerunkiem.
Masz rację. Ale, to co robili na boiskach i to nieraz na kacu, było wspaniałe.
A pamiętasz Smolarka? Gdyby nasze dzisiejsze gwiazdy miały takie charaktery?
Caly Widzew byl taki.
Druzyny byly nierówne,czasem ten kac byl zbyt wielki ale,z tego co pamietam [a pamietam mimo wszystko,doskonale!] nigdy nie mowiono o ekipie narodowej ze nie ma pomyslu na gre!
Ba!Nasz atak pozycyjny byl slynny na cały świat!
Do tego pelnowartościowi zmiennicy dla ktorych bon na “malucha”,byl czesto jedynym,wygranym skarbem,wyszarpnietym dzialaczom…