A to pomijając dzieciorobstwo i malzenstwo w wieku 13 lat ?(skonsumowane 4 lata pozniej o chyba nie takie złe, bo dzieci nie biora sie z powietrza) to cakiem fajna postać. Ale to juz pozny renesans, druga polowa XVI wieku.
Na pewno lepsza niz rola żon Henryka VIII, które mogly by byc i niewykluczone, ze byly gdzies spokrewnione, jej ciotkami czy starszymi kuzynkami? Bo przy ówczesnych mariażach to mozna bylo zostac wlasnym ciotecznym pradziadkiem też
Czasy Any de Mendoza to o ile dobrze sprawdzilam pokrywaja się z angielską Ezbieta I (jakos w jej skórę bym nie chciała wchodzic choć nie odrzuca), Marii (zdecydowanie nie) czy Katarzyny Medycejskiej (ta to miala charakterek, ale synowie jej się srednio udali).
Postacie będące żonami królów w tamtych czasach? Czasem faworytami? Jest ich dużo, to trzeba by pogrzebac w zrodlach historycznych dotyczacych dworow Izabeli Kastylijskiej, Malgorzaty Nawarskiej, wczesniej wspomnianej Medyceuszki, być może kilku klasztorów, ktore zastepowaly uniwersytety, wówczas niedostepne dla kobiet?
XVI/XVII wiek to stulecia gdzie wybor jakiejs postaci jako “przebrania” ulatwiajecego zrozumienie tamtych czasów był duży.
Ale ciągle rozmawiamy o uprzywilejowanej warstwie spolecznej.
Nie tyle zaskoczyłeś mnie swą wiedzą, bo tej się po Tobie spodziewałem, ale na pewno sprawiłeś moje dobre samopoczucie, żem tu nie osamotniony ze swymi zainteresowaniami.
Kim chciałbym być w czasach przez Ciebie wskazanych? Może Stańczykiem? Jeżeli bym dysponował tą wiedzą, którą mam, po przeniesieniu się w czas Zygmunta Starego, zrobił bym wszystko, by zamiast szopki w postaci pruskiego hołdu doszło by do całkowitej inkorporacji Prus tym bardziej, że wtedy było to całkiem realna rzecz do przeprowadzenia. To w skali Rzeczypospolitej.
A jeśli o Europę chodzi? Kurna, to był niesamowity tygiel. De facto, taka realna wojna religijna rozpętała się już wcześniej, ponad wiek i mimo, że toczyła się na niewielkim obszarze Europy, porażała swym okrucieństwem i bezwzględnością. Wtedy reformatorzy, mam na myśli Husytów, przegrali, w zasadzie sami ze sobą, ale ziarno w żyzną glebę zapadło i wydało owoc postaci tez Lutra. Ale przedtem, ponad 100 lat wcześniej przed Lutrem był John Wycliffe, na którym wzorował się Jan Hus. Zarówno powstanie husytów jak i późniejszy protestantyzm miały ten sam powód, protest przeciwko rozpasaniu KK.
A co do mnie samego? Znając swą przekorną naturę, pewnie został bym protestantem, a następnie, tak bym u nich narozrabiał, że pewnie by mnie moich współwyznawcy wykończyli.
Temat aż prosi się o rozwinięcie, ale obawiam się, iż to była by dyskusja z tylko z Tobą, no i pewnie z koleżanką @okonek.
Troje to nawet nie do brydża ale…To nie brydż
No!
Bo dziwiłem się strasznie,widząc pełne zignorowanie tematu…
Teraz zaś,dziwię sie czemu innemu…Nie podałem spisu ksiąg [książek a nie linków!!!] w oparciu o które rzeczy się podjąłem a żadna z nich nie wspomniała choćby o Johnie Wycliffie!!! Niepojęte,mimo iż on wiary nie zmienił a jedynie"wojował"w dostępnych mu acz niebezpiecznych,ramach…Ważna uwaga za którą dziękuję!
Owe książki które padły ostatnio moim łupem to Reformacja,Kennetha G.Appolda,Katarzyna Aragońska,Gilesa Termletta,Barbara Radziwiłłówna,Zbigniewa Kuchowicza oraz Luter,między Bogiem a diabłem,Heiko Obermanna.Mam też do dyspozycji cykl artykułów pt.Szwajcarska reformacja ale tego jeszcze nie skończyłem,Bruce’a Gordona…
Chwilami jest to troche…nużące bo protestanci szybko stali sie okrutnikami,iście żydowskimi specami od dzielenia włosa na czworo a wszystkie te rewolty miały tylko jeden,wspólny mianownik:doprowadzić do wyklęcia tych przeciw którym oponujemy!
Innymi słowy,do rozlewu krwi oraz wojen jak choćby ta trzydziestoletnia [1618-1648] o której tyle dobrego można powiedzieć że przyniosła ostateczne powstanie Holandii jako kraju.
Wszystko to jednak malutko w porównaniu z tym na co ten wiek zasluguje.Przepisywanie tekstów zródłowych też mija sie z celem i dlatego zadałem "pytanie"by dodać troche skrzydeł…Kulawo akurat to,wyszło acz akurat z tego powodu nie boleję
Wspomniałem już że siebie widziałem raczej na stosie,pamiętając swe licealne czasy…Spieszyliby sie z tym tak katolicy jak i protestanci bo dla mnie,jedni drugich byli warci.Dlaczego?
To byłby osobny temat i nawet obszerniejszy i…tym razem sie wymigam bo maraton w pracy przede mną.
Z drugiej strony,ascetyczna wypowiedz @Bingoli,przypomina o tym co w owym czasie faktycznie mogłoby porwać duszę buntowniczą.Czas odkryć.Czyż dzisiaj tego nie robię?
Gdyby to było możliwe,każdą złotówke czy funta,oddałbym by znowu gdzieś polecieć…I w nowym roku,tak sie stanie!Przynajmniej na początku.
To jeszcze nie czas Jamesa Cooka ale…Jakaż to idealna okazja by zaokretować się gdzieś by potem…zniknąć z ukochaną zdala od cywilizacji
Oczywiście pod warunkiem że cię miejscowi szamani nie dooopadną…I tak znowu odbija sie człek od ściany bo zawsze ktoś będzie na Ciebie polował…
Jedna z najgorszych ludzkich cech…Chęć kontrolowania drugiego człowieka.
No właśnie. Zarówno katolicki kościół jak i protestanci bardzo dążyli do kontrolowania poczynań swoich wyznawców, ale każdy w innej dziedzinie.
Ja to dziś jeszcze rozwinę. I nie martw się o posuchę w tym pytaniu bom na łono wrócił, a pytanie uznaję, jak stworzone da mnie. “Sprowokowałeś” mnie, ty draniu…
Jednakowoż muszę teraz pojechać aby zaopatrzenie w lodówce poprawić, bo ostatnio i to zaniedbałem. Tylko kawę skończę.
Ośmielony nie byle jakim wyróżnieniem jednego z moich komentarzy pozwolę sobie z lekka naciągnąć temat, będę starał się trzymać chociaż pobocza. Chodzi mi teraz o protestantyzm. Wiem o nim sporo, to mnie frapowało, ale wszystkiego tu się nie da.
Oni, ci protestanci w swym postępowaniu mieli 2 oblicza. Jak zwykle, pozytyw i negatyw. Oczywiście, między nimi odcienie, ale, akurat u nich dość blade.
Zacznę od pierwszego, otóż skończyli z obłudną katolicką tezą o bogactwie, ucho igielne, wielbłąd itd… Z grzechu przemienili bogactwo w cnotę miłą Bogu. Z jednym zasadniczym warunkiem, bogacić się tak, ale uczciwie, pracą, złodziejstwo, oszustwo, to u nich były mocne grzechy. I trzeba im przyznać, iż przez kilka dekad pilnowali tego.
Dzięki wynalazkowi Gutenberga wprowadzili Biblię pod strzechy.
Stworzyli pierwociny kapitalizmu z systemem…, uwaga…, zabezpieczeń społecznych. Czyli socjal. Czyli systemowa pomoc słabszym. To było pomysłem i dziełem Kalwina.
I może aż nie tak ważne dziejowo, ale schludność i skromność w ubiorze, porządek w obejściu i tego państwa protestanckie pilnowały u swoich obywateli.
Cnotą było regularne płacenie podatków z tym, że płacący mieli świadomość na co te pieniądze będą przeznaczone. Stworzyli na wzór żydowski kantory i banki, a pożyczki miały łagodniejsze warunki spłaty, depozyty tak samo bezpieczne. Były też tzw kredyty preferencyjne na konkretne zamiary.
i tu taka ciekawostka, bo kiedy skasowano Św. Inkwizycje, zarówno papieską jak i biskupią, to na terenie dzisiejszych Niemiec niektórzy inkwizytorzy swoje lokalne Officja przerobili na kantory finansowe, jednakowoż nie cieszyły się one dobrą renomą i większość upadła. A w miarę upływu czasu coraz więcej katolików lokowała swe pieniądze w kantorach protestanckich, dotyczyło to świeckich jak i niektórych dostojników kościelnych. Jak widać, pieniądz nie tylko dzieli, ale potrafi też łączyć, zależy od okoliczności. Do tego, a jakże, dola chłopa. U protestantów lud chłopski mógł się bogacić, inwestować, swobodnie się przemieszczać i chłopstwo protestanckie nie miało powodów do narzekań.
No dość tych chwałek, czas na to drugie oblicze i tu słodko nie będzie…, ale to w następnym komentarzu. Na pewno dziś.
A tu kolego @collins02 będzie druga część mojego wywodu. Problemem jest to, że każdy wątek, tak naprawdę wymaga osobnego omówienia i każde z nich krótkie by nie było…
Więc, niestety, pominę to w czym tkwi diabeł, czyli szczegóły, ale zrozumiale postaram się o ogólny zarys.
Zarówno Luter jaki Kalwin zdecydowanie odrzucili to co odkrył Mikołaj Kopernik. “Dzieło o obrotach sfer niebieskich” zostało objęte ścisłą cenzurą i nie tylko posiadanie go, ale i jakakolwiek wzmianka o słuszności Kopernika karana była lochami.
O ile od początków Średniowiecza, poprzez Nowożytność sprawy seksu przez KK za parawanem grzechu, traktowane były bardzo luźno, to protestanci przegięli pałę w całkowicie drugą stronę robiąc koszmar w tej dziedzinie życia. Pojęcie purytanizmu jest powszechnie znane. Nie chce mi się rozpisywać w tym temacie, być może zrobię to w swoim osobnym pytaniu, które założę w celu podwyższenia ilości wejść.
W czasie, kiedy Polską rządził Zygmunt August, ostatni Jagiellończyk, protestancka Dania okupowała katolicką Norwegię i dosłownie, okrutną przemocą zlikwidowała tam katolicyzm. Prześladowania chrześcijan w starożytnym Rzymie wydają się przereklamowane w porównaniu do tego, co protestanci robili z katolikami w Norwegii. I znowu temat na osobne pytanie.
Stosy. O ile oblicza się że obie katolickie Inkwizycje, ta biskupia i papieska przez ponad 2 wieki spaliły kilka tysięcy ludzi, a drugie tyle świeckie sądy i samozwańczy proboszczowie oraz biskupi w swych diecezjach drugie tyle, to protestanci palili tyle rocznie. I to w 90% czarownice, czyli niewinne kobiety. to był zbiorowa protestancka obsesja. Wyhamowali po kilkunastu latach, ale liczba ich ofiar jest nie do oszacowania.
Względne pojednanie między katolicyzmem a protestantyzmem nastąpiło podczas inwazji tureckiej i oblężenia Wiednia. Wśród obrońców byli także protestanci. I to jeszcze jeden temat do osobnego omówienia.
W tym co powyżej napisałem, nie chodziło mi o samą istotę protestantyzmu, ale o rzucenie światła, jaki on był generalnie w praktyce, pomijając samą religię.
Mam jeszcze jeden temacik w zanadrzu, którego nie sposób ominąć, a o którym nie wspomniałeś, panie Jurek, rysując ten obszar historii Europy.
Bo w tym okresie istniał jeszcze jeden poważny gracz na ówczesnej politycznej szachownicy i trzecia religia. Chodzi o Iwana Groźnego i prawosławie. Co z tego wynikła dla Polski i tak dalej… Ale o tym potem, bo dziś już sporo przyfrekwencjonowałem…
Sorry,jestem w pracy i poczytam raczej nie prędzej niż w nocy.
Żeby jeszcze tak inni chcieli przeczytać… Ok, przyjemnej pracy…
O Rosji nie wspominałem bo nie ma to nic wspólnego z tym co było w Niemczech i Szwajcarii.Podobnie jak i Skandynawii.Nie było moim celem pisanie nowej historii wieku XVI i XVII bo atmosfera wykładów nie pasuje do forum i na ogół nie chwyta.
Ot,po prostu wydało mi się to ciekawe bo to, a przede wszystkim, wynalezienie druku [o czym tez chyba nie wspomniałem] to punkty zwrotne w dziejach Europy a pośrednio i świata.
Może faktycznie mam tendencje do punktu widzenie z pozycji cywilizacji zachodniej ale, przede wszystkim, nigdy nie mam ambicji obejmowania każdego skrawka Ziemi swoim komentarzem.To się tu po prostu nie zmieści.
Przeczytali, i przypomnial mi sie jakis stary dowcip dotyczacy wojen religijnych, co prawda wspolczesnych - bo rzecz dziala sie w Irlandii Polnocnej .
W gabinecie lekarskim “zderza” sie dwójka rozebranych, przygotowanych do badań maluchów. Chlopczyk patrzy na dziewczynkę i stwierdza -tata mówił, że anglikanie od katolików się różnią, ale że aż tak?
Rozumiem. Ale dobrze jest wiedzieć albo dowiadywać się. Swoją ogólną konkluzję okażę jak temat zacznie wygasać. A ja nie mam zamiaru, żeby Twoje pytanie zbyt szybko wygasło, bo to, jak dla mnie jedno z lepszych pytań w historii naszego podwórka. Ot, co…
Ok. I z pewnością przeczytam.Tym bardziej ze teraz czytam ,podobno słynne kiedyś,“Opowieści pielgrzyma”.Książka religijna ale miedzy wierszami,mowi sporo o samej Rosji.Sto razy więcej niż było w szkołach…Tyle ze to raczej wiek XIX .Ale akurat w przypadku tego upiornego a monstrualnego dziwoląga,jakim jest owo królestwo alkoholowe, za wielkiej różnicy nie dostrzegam.
Dodam jeszcze, panie Jurek, że nie mam focha o pominięcie tego i owego, a to co napisałeś w swoim wstępniaku, wręcz zbudowało to mnie. Żeby tak każdy miał pojęcie o tym co było…eeh…
A ja, jak wiesz chwyciłem tę niezamierzoną, myślę, Twoją przynętę, bo inaczej być nie mogło. I teraz będę się wychylał. Nawet wspomnę, że kończyła się wtedy mała epoka lodowcowa i ten czas, czyli połowa XVI wieku była jej apogeum pod względem zimności. Wtedy to właśnie Bałtyk zamarzł. Mogę też opisać o walce z oprycznikami w Gdańsku. Jak pierdzielę! Z tego Twojego pytania, to ja mogę do końca roku tworzyć wątki tego co wtedy się zdarzyło. A nawet dłużej.
A skoro bezmyślne pytania dochodzą do tu 5000 komentarzy, to dlaczego to pytanie ma być krótkie? Róbmy frekwencję inteligentną.
Tak,tu sie zgodzę.A o tych lodach to nawet Virginia Woolf wspominała w powieści,Orlando.Oczywiscie nie o Bałtyku
Bo ten XVI wiek to były “ciekawe czasy”.
Niby nie koniec swiata, ale pewnych epok i idei tak.
A przyroda pustki nie lubi?
Wszystkie czasy są ciekawe, qrva! I to jest dramat ludzkości!
Ale niektore ciekawsze…
Albo jest wiecej materiałów zrodlowych?
Jak się kogoś nie lubi to życzy mu się, aby żył w ciekawych czasach.
No ja to słyszę cale życie i to czesto od zupełnie obcych.
Musi swiat mnie nie lubi…
Ale ja Cię lubię.