Zachęcać czy nie zachęcać?

Chodzi o udział w teleturniejach ,programach typu “Rolnik szuka żony” itp.
Bo jeśli ktoś “zachęcony” weźmie udział ,ale potem wpadnie w depresję…
A może każdy uczestnik powinien zostać najpierw dokładnie “przebadany”?
Ale to chyba dyskryminacją i nietolerancją pachnie…

2 polubienia

Tu czesto dobre chęci nie wystarczą.
Uczestnicy, zwlaszcza w tzw. reality są ustawiani “pod program”.
W przeciwienstwie do prawdziwych teleturniejów gdzie liczy sie wiedza.

2 polubienia

Niebawem wejście do kawiarni będziemy sprawdzać pod katem ewentualnego samobójstwa???
Dlaczego ktoś po zabawie ma popaść w depresje?
Szybciej wpadnie po wejściu do tramwaju!
Inna sprawa ze jeśli ktoś sam nie potrafi o sobie decydować to raczej nie nadaje się na samodzielne wychodzenie z domu

4 polubienia

A to się ogląda? bo dla mnie to ściema .

2 polubienia

Obecnie w wszystkich jest reżyserka . Zagram ci tiri ti ri i odpowiedz co to po 4 nutkach?

Reality nie ogladam z zalozenia.
Tych typu tirli tirli tez nie.
Konkursow na przyszle gwiazdy estrady i kuchni nie trawie.
To juz wiecej pozytku byloby chyba obejrzec mecz bejsbolowy (konia z rzedem jak mi ktos przystepnie wytlumaczy o co tam chodzi :rofl:)

4 polubienia

Ja postawię litr dobrej whiski albo wódki jeśli ktoś wytłumaczy mi zrozumiale po uj oni biegają za tą piłką. Reguły są tak jasne jak przepisy w nowym ładzie.

1 polubienie

Najbardzij nie cierpię masterchiff junio i podobne. Jak można kurcze dawać ostry nóż dziecku które ma 6 lat? Jak można pozwolić by smażyło?

2 polubienia

Bez przesady, sa dzieci rozumne tez.
Ale faktycznie te wszystkie “juniory” to takie samo nieporozumienie jak dziecinne wybory miss w USA
I wystawy zwierzat.

3 polubienia

Rozumne dzieci się do tego nie garną.

Do konkursu?
Ja moje pierwsze ciasto na pierogi zagniotlam majac 4 lata, ale babcia chyba miala generalne sprzątanie kuchni po tym wystepie :rofl::rofl::rofl:.
Ale kucharzenie, zwlaszcza jak jest z czego i mozna poeksperymentowac to lubię. Do tv bym sie z tym nie pchała, bo tam ciągły pospiech. A szybko to się pchły lapie, a nie jedzenie szykuje.

4 polubienia

Z dziećmi to jest jeszcze taka sprawa, że to się odbywa kosztem czasu, jaki rodzic by mógł normalnie spędzić z dzieckiem zamiast je psuć i na nim zarabiać.

3 polubienia

A miałaś w ręku wtedy nóż który delikatnym pociągnięciem obciął by ci rękę?

W Usa dzieci często są źródłem dochodu. Małe miss
Małe syrenki a później psychoanalitycy mają pracę.

3 polubienia

Może na kredyt im brakuje :confused: …nieśmieszny żart mój. Biedne dzieci.

2 polubienia

Ale wiesz sama ze po 4 się nie da a co dopiero po jednej?

Co się nie da…po 2 się da. Tylko trzeba zauwazyć, że to już.

1 polubienie

Masz na mysli nóż kuchenny i posmarowac chleb masłem? czy “finke” (dla mnie wtedy maczete co najmniej) taty zrobiona z poniemieckiego bagnetu sluzaca do obcinania gałązek i roznych innych celow na dzialce?
Jakos niespecjalnie mi zabraniano bawic sie przedmiotami potencjalnie niebezpiecznymi, ale w sposob kontrolowany.
Ale to wszystko zależy od dziecka, jego zdolnosci manualnych i okolicznosci.

1 polubienie

Raczej nóż szefa. Do masła mam drwniany.

2 polubienia

Wlasnie tei idei drewnianego noza do masla nie rozumiem, przeciez to nasiaka zapachem zjełczałego? Albo znajoma miala z niewlasciwego gatunku drzewa? Ale ze Szwecji przywieziony, a tam ponoc to tradycja?

2 polubienia