A skąd niby brać pieniądze? Między innymi na ekologię? Fakt, można dodrukować.
Jak juz?
To ekologia jest przede wszystkim sposobem myslenia.
Po części wykluczajacym indywidualizm i rozne izmy związane z rownymi żołądkami plus pogon za zyskiem nie jest to prosta zależność.
Kazda konsumpcja zmienia srodowisko. A co do plastikow? Czasu nie cofniemy.
Poziom szkodliwosci?
Kto wie, może te plywajace smieciowe wyspy z czasem zamienia sie w zrodlo cennego surowca wtornego?
Na dzien dzisiejszy wiekszym problemem jest syf w postaci śmieci poniewierajacych się wszędzie i zanieczyszczenia przemysłowe. Nie mówiąc już o zlomie elektronicznym i niedlugo znalezieniu rozsadnej technologii recyklingu zuzytych fotoogniw.
Bo bym sie nie zdziwila, gdyby się okazalo, ze do utylizacji jednego beda potrzebne dwa nastepne, bo tyle potrzeba energii.
Tak, to wszystko są problemy, z którymi należy się zmagać, usuwać je i tu różnie z tym bywa. Ale na Boga, nie zrzucajmy winy na coś, co jest podstawą rozwoju ludzkości, czyli na konsumpcję. Generalizuję, bo i tu występuje patologia, ale to, właśnie sprzedawanie wytworzonego produktu napędza nasz świat. Bolszewicy chcieli inaczej i goowno z tego wyszło. dobrze, iż anarchiści to margines, bo nie daj Boże gdyby dorwali się do władzy i zaczęli robić swoje porządki.
Jak bardzo elementy komunizmu (nawet w wersji soft czy light, jakim są hiszpanscy) nie nadają się do rzadzenia to widać po obecnym rządzie w tym kraju, gdzie sa elementem koalicji z socjalistami i nie wiem jak to z bliska wyglada w Niemczech? Bo tam Zieloni to mi sie też kojarzą raczej z czerwona flagą ( na razie bez sierpa i młota)
Zamiana jednego goowna na drugie to nawet nie zawsze mniejsze zło. Zamieniono plastikowe słomki na papierowe, ale przecież produkcja papieru też jest szkodliwa dla środowiska, a dodatkowo spora część ludzkości ma pomyślane, że zużycia papierowych słomek nie jest trzeba ograniczać, bo niby papierowe są ekologiczne, a one są tylko co najwyżej mniejszym złem.
Oglądałem film dokumentalny, z którego wynika, że niewolnictwa dzieci w Afryce nie da się zlikwidować, boby producenci czekolady musieli ograniczyć swoje zyski. Tak więc producenci będą robili tylko pozorowane i wizerunkowe kroki niby ku ograniczaniu niewolnictwa dzieci w Afryce. Czyli dzieci będą nadal zniewolone tylko dlatego, że my żremy aż tyle czekolady.
Kto żre czekolade to żre. Ja tam czasem nawet pije, na sniadanie lub podwieczorek z churros.
A nie porównuj “kultury” gdzie dzieci i kobiety rzecz nabyta i czasem mniej warta od krowy czy kozy?
Zacznijmy od podstaw.
A slomki do szczescia mi niepotrzebne.
Juz nie pamietam kiedy ostatni raz uzywalam?
Konsumpcjonizm i to nadmierny to wirusy tez charakteryzuje taki covid na przyklad? Dopoki nie wytworzył mniej zarlocznych mutacji zabijał sam sie przy okazji wykanczajac. Ebola jeszcze po mikrorozum nie poszla
Wspominając dzisiejszy Dzień Dziadka, miałem na myśli, abyśmy naszymi dzisiejszymi działaniami nie szkodzili jutrzejszym dniom naszych dziatków. Przyszłych pokoleń.
Tu chodzi mi o bezmyślny konsumpcjonizm i bezmyślną odpowiedź producentów na niego. To najpierw była potrzeba, później pomysł, a następnie produkt.
Przypadek takiego np. Jajka Niespodzianki pokazuje to dobitnie. PRODUCENT I JEGO BŁĘDY
Kto zbadał rynek i stwierdził, że jest taka potrzeba? Kto na podstawie tych badań zaprojektował ten produkt? Kto go wyprodukował? Po co?
KONSUMENT I JEGO BŁĘDY
Krótkowzroczność.
Czekolada użyta do produkcji Jajka jest miernej jakości (pomijam ju z fakt warunków na plantacjach kakaowca). Biała pseudoczekoladowa powłoka wewnątrz Jajka jest… tu niech każdy sobie odpowie. Plastykowa zabawka wewnątrz, która nią nie jest. A to wszystko zapakowane w pomalowaną jakimiś farbami aluminiową folię. Jaki wpływ na środowisko ma pozyskiwanie aluminium i jego produkcja niech każdy sobie wygoogla.
Jajko wycenione jest na 5 PLN.
Jaki procent z tej kwoty idzie na ochronę środowiska?
Jeśli taki procent istnieje, to czy jest wystarczający na pokrycie wszystkich szkód, jakie wywołał proces produkcji i konsumpcja tego Jajka?
W moim pytaniu (ra) BAR BAR próbowałem się tego dowiedzieć. Przekaz był jednak na tyle ukryty, że wszyscy skoncentrowali się nad bezmajtnymi istotami i lufą tequili.
Polityka mówisz?
Polityka może jedynie dążyć do optymalizacji procesów produkcyjnych, czyniąc je bardziej przyjaznymi środowisku. Polityka jednak nie może ograniczać wolności obywatela. Konsument, korzystając z tej wolności, bezmyślnie konsumuje takie JAJKO. Producent JAJKA, również korzystając z wolności, bezmyślnie odpowiada na bezmyślny popyt konsumencki. OK, kółka się kręcą, koniunktura jest napędzana. Ale czy z tego rozpędu nie przy*ebiemy kiedyś głową w mur?
A takich JAJEK i im podobnym są pierdyliardy.
Konsumpcja napędza koniunkturę, a jej brak zatrzyma ludzkość w rozwoju.
Niech to będzie jednak zdrowa, świadoma i przemyślana konsumpcja. Dalekowzroczna.
I taka w tym wszystkim jest rola konsumenta.
Po raz kolejny przychodzą mi na myśl słowa
TAKIE BĘDĄ RZECZPOSPOLITE, JAKIE ICH MŁODZIEŻY CHOWANIE.
Kto to powiedział? Staszic, Kołłątaj? Nie chce mi się googlac, bo to też pozostawia jakiś ślad węglowy.
PS. @Nunu Ty się nie śmiej z tego, co tu czytasz, bo Twoje zamawianie 10 sweterków tylko po to, by 9 z nich (w porywach nawet wszystkich 10) odesłać (GRATIS!!! ) do magazynu sprzedającego, jest niczym innym, jak bezmyślną konsumpcją takiego JAJKA.
Z niespodzianką
.miłego DNIA DZIADKA z dziatkami.
Takich przykładów konsumpcji to masz pelno - a kryzys sprzyja - coraz mniejsze porcje w coraz wiekszych opakowaniach?
Samo suche stwierdzenie istnienia problemu nie zmienia stanu rzeczy. Potrzebne są działania, a nie późniejszy okrzyk rozpaczy:
Boże, co na tym świecie sie dzieje ?!?!
Dzieje się to, na co z zamkniętymi oczyma przyzwalamy.
.się nie dzieje się, tylko sami to robimy.
Moj drogi - ja to juz nie wiem co jest gorsze? Te jajka czy rabunkowa gospodarka surowcowa i bomby nie tylko w Ukrainie, bo konfliktow jest wiecej.
A ponieważ jestes blizej strefy hiszpanskojezycznej - to poczytaj sibie co sie dzieje w Ameryce Poludniowej, gdzie jednak swiadomosc okreslmy to umownie jako ekolologiczna, rdzennej ludnosci jest nieco wyzsza niz np. w Afryce? Ostatnio? P rzoduja Peru i Brazylia.
No właśnie. @birbant o tym wspominał. O globalnej wiosce.
I takiego WIRUSA trzeba ludzkości zaszczepić, a nie Omikrona & Co. , ktrego bezmyślne metody zwalczania, wyrządziły więcej szkód niż pożytku.
.pójdźmy wszyscy do stajenki, do…
Ja to juz dwa lata temu pisalam, ze jezeli ludzkosc przetrwa to w przyszlosci archeolodzy wydzielą warstwe maseczek i strzykawek.
A do tego dochodza jeszcze tony innego sprzetu jednorazowego plus srodki higieny typu jednorazowe pieluszki, podpaski i tym podobne.
Z regularnością zegarka zatykajace oczyszczalnie ścieków.
(Szczegolnie podpaski i podkladki, bo pieluszki troche za duze, zeby je do sedesu wyrzucac)
Chyba przyjdzie jutro podzielic pytanie, bo nam sie w temacie o mafii ekologia zaczęła panoszyc
Ścieki komunalne są mechanicznie filtrowane, zanim będą poddane biologicznemu oczyszczaniu.
Z racji wykonywanego zawodu, zdarzyło mi się raz stać (no dobra, ledwo stać, bo odór był niemożebny) koło takiego taśmociągu z przefiltrowanymi odpadami stałymi w oczyszczalni ścieków.
Do separacji używa się takiej większej pralki FRANIA…
…albo jeszcze większej.
Odseparowane i w miarę suche już cząstki stałe, taśmociągiem lądują w kontenerach i poddane są utylizacji.
Gorzej ma się sprawa, gdy miasto posiada dwie sieci kanalizacyjne. Jedną na ścieki komunalne i drugą na wodę z opadów atmosferycznych. Ta ostatnia kończy się (bez jakiegokolwiek oczyszczania) w rzece, rzeką do morza, z którego już jest tylko krótka droga do oceanu.
I taki np. plastyczany filtr przy papierosowym niedopałku, rzucony bezmyślnie na chodnik, wypłynie w końcu na ogromnego przestwór oceanu, stanowiąc łakomy kąsek dla nieświadomych zagrożenia istot w tych przestworzach żyjących.
Następnie inne nieświadome istoty konsumują nafaszerowane już plastyczanymi odpadami istoty, próbując ten smutny stan rzeczy ukryć pod też niewątpliwie kiepskiek jakości gałązką pietruszki, a woń niedopałka zagłuszyć kilkoma kroplami też niewątpliwie kiepskiej jakości cytryny.
.smacznego.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że taki klient, nieświadomy swoich wcześniejszych destrukcyjnych działań (nie chodzi tylko o rzucanie niedopałków na chodnik), będzie się w sklepie domagał, by na jego talerzu znalazł się produkt najwyższej jakości. Bo przecież on za to płaci i ma prawo wymagać Szkoda, że nie widzi stopnia, w jakim swoimi destrukcyjnymi zachowaniami, OKRADAŁ z tej jakości środowisko
Qrwa, na pochyłe drzewo, to nawet Salomon nie naleje
Naleje, jeśli wywalczy olbrzymie kary (finansowe chociażby) za zanieczyszczanie. Do niektórych SŁOWO nie dociera, więc dotrzeć do nich trzeba karami.
Piszesz o tym co w Hiszpanii nazywa sie czarna kanalizacja - czyli tym co trafia do oczyszczalni, czesto niewydajnych, dlatego piszę o regularnym zatykaniu sie nadmiarem odpadów.
Dodaj dosc specyficzna orografie srodziemiomorza i wiele puebli, ktore maja tylko jeden system - czy to deszcz, czy kanalizacja - wszystko trafie ta sama rurą do pobliskiej rzeczki (o ile nie wyschła a jedynym jej wypelnieniem sa wlasnie scieki).
Na plażach od kilku lat wprowadza sie sukcesywnie zakazy palenia (choc plaze u mnie sa czyszczone przesiewarkami w sezonie codziennie, poza co tydzien), niestety na ulicy się chyba nie da? Ale może? W koncu po kilku latach palaczy z knajp dalo sie przegonic…
A i od czasu kiedy wprowadzono odpłatność (symboliczną) za plastikowe reklamowki w duzym stopniu plaga fruwajacych po wydmach smieci sie skonczyla.
A pojemników na segregację nastawiali tak, ze juz się nie wykrecisz, ze daleko.
Zresztą akcje zwiazane z recyklingiem to trwaja od dobrych 30 lat, idzie to powolnie, ale postepy widac.
Zreszta w mass mediach pozytywnym bohaterem jest osoba dbajaca o segregacje smieci.
Z duzymi też nie ma problemu - dzwonisz do ratusza i uzgadniasz kiedy odbiora. Nie liczac tego, ze sprzedawcy mają obowiązek zabrac stary sprzet przywożąc nowy.
Ogolnie warunki sa, inwestycje tam gdzie jeszcze cieniutko tez. Tylko jeszcze ludzi przyzwyczaic, a raczej wyrobic w nich odruch segregowania.
Ja to zawsze mowie - lepiej pozno niz wcale…
Niedalej jak w piątek wieczorem, wchodząc do sklepu, zwróciłem uwagę wypacykowanej kobiecie. Wyrzuciła niedopałek papierosa na chodnik i weszła do sklepu. Zgadnij co kupiła? SUROWĄ, SOCZYŚCIE SMACZNĄ RYBĘ.
.faszerowaną.
Idea słuszna. Tak się działo, że od zarania naszego istnienia, starsze pokolenie zostawiało przyszłym dobre rzeczy i niedobre. Tak jest i dziś, ale jak się jest obserwatorem dziejów można zauważyć nieznaczna poprawę na rzecz tych rzeczy dobrych.
Niestety, takich “jajek niespodzianek” jest jeszcze za dużo, zbyt za dużo i należy się temu przeciwstawiać “godnościom osobistom”…, ale już nie “siłom”, tylko sposobem. Ale nie zwalczając przy okazji tego, co napędza świat, bo sympatyczny kolega @Daniel86 chciałby wylać dziecko z kąpielą.
Nie zaprzeczam wykazanym przez Ciebie wadom, bo bym wykazał się bezmyślnością, o której słusznie wspomniałeś. Ja tylko dodam, że ta bezmyślność obowiązkowa nie jest.
Od naszego zarania, ludzie dzielili się na cwaniaków i bezmyślnych frajerów, między innymi, bo jest więcej kategorii. Ale skupmy się na samej konsumpcji, która też ma swe negatywne aspekty, a które pokazałeś w swym komentarzu. Ale bez niej wracamy do czasów, kiedy ludzie skakali po gałęziach drzew rozmaitych.
Na koniec dodam, że wszystko dla ludzi jest dobre i pożyteczne, byle stosowane z umiarem, czyli tzw złoty środek. Przekraczanie go w jedną czy drugą stronę powoduje tylko nieszczęścia.