To w takim razie należy też pamiętać, że aż do końca 18-go wieku religia praktycznie rządziła każdym państwem na świecie. Europa była wyjątkowa tylko o tyle, że miała wyjątkowo rozbudowaną biurokrację religijną. Ale czy to było w jakiś sposób gorsze niż dajmy na to starożytni Grecy sprawdzający omeny przed każdą ważniejszą decyzją - doprawdy nie jestem pewien…
Bardzo pokrętna historia inkwizycji jest. 600 lat istnienia i co chwila inaczej.
No właśnie ale jakoś nie pamiętam z nauki historii by greccy czy rzymscy kapłani rządzili państwami. Może @birbant coś wie na ten temat?
Bardzo pokrętne jest Twoje rozumowanie i nic w temacie nie wnoszące, Wojny religijne są faktem i żadne rozumowanie tego nie zmieni.
Bardzo dobra uwaga. W pastwach Hellady różnie to bywało, ale w starożytnym Rzymie, religia od polityki była oddzielona. Sorry, religie, bo było ich tam sporo i nikomu to nie przeszkadzało.
Inaczej w Egipcie, gdzie faraon był naczelnym kapłanem, a cały panteon innych kapłanów współuczestniczył w rządach. W Persji zależało od okresu historycznego, kiedy nie istniał jeszcze islam.
Gdy Konstantyn zalegalizował chrześcijaństwo, sam ustanowił się naczelnym kapłanem i to zapoczątkowało powstanie hierarchii biskupiej.
W wielu pogańskich religiach, szamani i kapłani mieli wielki wpływ na rządzenie.
Z religią to miało coś wspólnego, ale bardzo niewiele. Tu musielibyśmy przejść w temat udziału kościoła w polityce świeckiej, i to też jest temat rzeka, ale jakby odbiegający od tego, o którym dyskutujemy. Choć są styczne w obu tematach.
Ten wiek XVIII nie jest taki prosty w opisie,jak sie zdazylismy przyzwyczaic.
Wojna miedzy amerykanskimi stanami a Anglia ktora doprowadzila do niepodleglosci,nie miala nic wspolnego z religia.Podobnie i w nie mniej wazny sposob,rzecz sie miala w Indiach.Kluczowa dla Kompanii Wsch.indyjskiej bitwa pod Plassey [1757] takze nie miala nic wspolnego z religia.
Za to islamski imperializm w polnocnej Afryce,i owszem,choc byl to w zasadzie tylko poczatek tego co stalo sie potem az po niemal XX wiek.
Islamski imperializm w tamtych czasach, generalnie, nie był religijny. Takim stał się teraz.
Teraz to sie nazywa "dzihad"co zdaje sie,oznacza swieta wojne.
Ale w czasach walk o Egipt oraz ziemie dzisiejszego polnocnego Sudanu,bardzo zgrabnie opisanych tym razem przez Sienkiewicza w ksiazce “W pustyni i w puszczy”,islam nie byl niczym drugorzednym.A odrabywanie glow bylo porowywalne jedynie ze skalpami w pn.Ameryce.
Oczywiscie wszystko pod przykrywka walki z Imperium…
Ten obszar historyczny słabo znam. Coś tam kiedyś czytałem, ale nie na tyle, by się wypowiadać.
A co powiedzieć o eksterminacji Indian po odkryciu Ameryki? Rdzenni Amerykanie uznani zostali przez kościół jako istoty bez duszy, a więc nie ludzie. W wyniku planowego wyniszczenia całych narodów (aby zrobić miejsce dla białej rasy) chrześcijańscy konkwistadorzy wymordowali ponad 70 milionów Indian. To największy holokaust w dziejach ludzkości.
Porownaj mapy.Wspolczesna z XVIII-XIX WIEKIEM.
Cala polnocna Afryka jak byla tak i jest do dzisiaj pod islamskim butem a wojny religijne trwaja w krajach"pogranicza"czyli tam gdzie nie dokonczono dziela w XIX wieku.Czyli:pn.Nigeria,Niger,Mauretania,Mali,Sudan,Somalia.Nie sa to oczywiscie wojny w naszym tego slowa rozumieniu ale zasadnicza roznica polega wlasnie na religii.
Nie nie powiedzieć, bo słów brak. Ale to nie były wojny religijne, de facto… Jak napisałem wcześniej, religia niejednokrotnie bywała fasadą takich spraw.
Nie odwracaj kota ogonem…
Nie wiem skad masz takie dane.Mam nadzieje ze nie z tego samego zrodla ktore podpowiadalo Ci o"milionach" zabitych przez inkwizycje.
Przede wszystkim,historia Indian Ameryki Pln to historia ktora zaczela sie w umownie przyjetym roku 1620.Innymi slowy,jakie by te ofiary nie byly,jest to historia rozlozona na blisko 300 lat!
Jeszcze wieksza jest owa historia jesli brac pod uwage Kolumba i Ameryke Pd.I to o blisko 200 lat!
Tak ze gadanie o milionach jest czysto demagogiczne.
Najliczniejsze plemiona Ameryki Polnocnej liczyly po kilkadziesiat tysiecy ludzi…No moze Cherokee byli do policzenia w setkach tysiecy…
Poza tym…
Jedno z najwiekszych i to historycznych klamstw polega na tym ze to biali wymordowali Indian.Owszem,byli glowna przyczyna.Ale prawda jest taka ze stan permanentnej wojny z sasiadami to niemal naturalny stan egzystencji Indian.A juz to co zrobili Komancze bez pomocy bialych,na przelomie XVIII i XIX wieku,ledwie sie tylko zapoznali z konmi,zasluguje na miano swego rodzaju epoki napoleonskiej wsrod Indian prerii.
Do tego dochodzi plaga chorob ktore przywlekli biali a na ktore Indianie odpowiedzi nie znali…I bylo tych ofiar wiecej niz przyniosla jakakolwiek pozniejsza wojna.Szczegolnie na wsch. wybrzezu gdzie plemiona takie jak np. Naraganset prawie przestawaly istniec…
Trudno to nazwac holokaustem.
Wiecej smierci przynioslo spychanie do rezerwatow co oznaczalo zerwania z dotychczasowym trybem zycia i,u wiekszosci plemion,calkowita niezdolnosc do przestawienia sie na pokojowy tryb zycia.Np. uprawe roli.To wlasciwie potrafili tylko Cherokee,Navajo,plemiona zach. wybrzeza oraz niektorzy pueblosi ktorzy upatrywali w tym szansy na “opieke” przed Apaczami i Komanczami…
Raczej nie, predzej na pograniczu groteski.
Temu panu oprocz podatku od luksusu zawdzieczamy psrednio odkrycie Ameryki i inflacje na skale owczesnego znanego swiata.
Gielde wymyslili pozniej Holendrzy.
Najbardziej rozbudowana biuokracje religijna mialy cywilizacje starozytne z Egiptem na czele.
Roznym celom tez sluzyla. Ale hamulcem cywilizacyjnym na ogol byla. Bez wzgledu gdzie dzialala.
Co prawda tam gdzie inkwizycja nie dzialala tez lepie nie bywalo.
A czasem bezprawie wieksze.
Rządzili, zadna wazniejsza decyzja nie byla podejmowana bez wrozb i obrzadkow majacych zapewnic powodzenie.
Nie byl to Zoliborz co prawda, ale takie Delfy czy swiatyna Jowisza? Do dzis o nich pamiec przetrwala.
Dlatego napisałem, że różnie to bywało. Zresztą władza królików greckich też za mocna nie była.