Pięknie to napisałeś Jerzy…
To juz czwarta śmierć w tym roku.Trzech znajomych w tym bylego szefa,zabral covid.Teraz"ten obcy"
To juz chyba taki etap w życiu…Choć czasami czlowieka spokój opuszcza…Niby wszystko sie wie,w niczyim zyciu nie jest inaczej ale…Tak po prostu siąść,pokiwać głową to nie moja natura…
Wśród moich znajomych - szósta
Ja już nawet nie chcę mówic jak koszmarny mam czas…Tata już mnie nie poznaje, straciłam pracę, kochaną siostrę zabiera mi rak… pękłam już…
Z tego to pracy mozna poszukac i jest jakas szansa, ale reszta?
Życzę Ci aby słońce dla Ciebie zaświeciło i to jak najszybciej.
Mój ojciec na początku tego roku znalazł się w szpitalu i okazało się że nie wiele jest co ratować. Zmarł w marcu. Ale problemy które pozostawił czasami mnie przytłaczają.
Współczuję ;(
Wybacz ale serduszka pod takim wpisem jakos mi nie pasuja…Pracy w to raczej nie mieszaj bo Ty sobie zawsze poradzisz.Reszta jest znacznie gorszym doswiadczeniem…
Pamietam jak odchodzila corka znajomych…Stwardnienie rozsiane…To bylo ok. 30 lat temu…Akurat ją znalem jeszcze od dziecinstwa i nie moglem sie pogodzic z tym co choroba z nia zrobila…
Juz tydzień. Jutro. Nadal nie mogę się pogodzić.
Czasem marudził ale lubiłem tego marudę.
up
będę we Wrocku, ale postaram się zajrzeć
Akurat pije
Wszyscy pamiętali o zagadkach na blogu Antykwy?
Ja pamiętałam.
A Wy?
Duzo by mowic
Nie tyle zagadki co brak czlowieka
Nie mam z kim pogadac o przeczytanych ksiazkach
Oczywiscie niszowych. Mial talent do talentów. A jak wuczul, ze potrafisz?
Zwyczajnie. Wyczuł
Nie tylko to. Tematów nie brakowało. Wymagających wiedzy, czasem sprytu, czasem poczucia humoru a czasem niczego.
Antykwa interesował się wieloma sprawami, a jak już o coś zapytał, nie można go było zbyć po łebkach. Był dociekliwy, zadawał pytania, nie spoczął póki nie wydrążył tematu.
A swoją wiedzą też się dzielił w podobny sposób. A miał się czym dzielić.