W jakich warunkach najgorszych nocowaliscie?

Pod jabłonką niedaleko pasa startowego na największym poligonie w Polsce . Nazywał się CPL . Dobrze ,że ćwiczeń i kontroli nie było bo było by wesoło .

2 polubienia

hehe, wczoraj mnie taki jeden powiedział, że przespał się kiedyś w rajce kartoflowej. Ale nad ranem policja go obudziła.

2 polubienia

Co to jest “rajka”?

1 polubienie

Dla mnie żadne warunki nie są najgorsze, jak wiem o tych domach, których nie ma w sąsiednim kraju, bo ktoś sobie uroił, że tego kraju nie ma :confused:

2 polubienia

To ta bruzda między zagonami.

2 polubienia

Czyli skiba po naszemu

2 polubienia

Sorki, w błąd Cię wprowadziłem. To zagon jest rajką. Czyli, ten facio spał między rajkami.

1 polubienie

Raczej w Gibbonie gdzie przewidujecie cumowanie?

W przypadku kartofli, tak, ale rajkami są również rządki kwiatów w ogrodzie, warzyw itp…
Rajki to również miejsca dla ciężarówek na parkingach.

1 polubienie

1 polubienie

Poprawiłem swój błąd wcześniej… :stuck_out_tongue:

1 polubienie

To tam był błąd? Tak bardzo się na tym nie znam, że nawet nie wyczaiłam. Chciałam się pochwalić, że jestem taka zdolna i znalazłam w necie określenie :stuck_out_tongue_winking_eye: :smiley:

3 polubienia

Tak, popełniłem ten błąd, że rajką nazwałem bruzdę między zagonami, czyli radlinami. Szybko jednak go zauważyłem i zapodałem poprawkę.

3 polubienia

A to dla mnie nowosc lingwistyczna
Bo raczej uzylabym słowa grządka o tym

2 polubienia

Najfajniej było…tuż za Piłą .Nie pamiętam na co był ten gwałtowny skręt w lewo ale…Tak byłem zmęczony stopem że po prostu ułożylem się w rowie i spałem jak niemowlę ok. 8 godzin.
Sto razy gorzej wspominam dworzec w Koninie gdzie odpowiednik współczesnej,łysej małpy,skradł mi kapelusz…
W Czorsztynie,spałem 10 m. od Dunajca,NA śpiworze i pod tropikiem jeno…Pijany kolega z klasy,zwinął akurat mój namiot [bliżniaczy] i powędrował w siną dal…
Wszystko to jednak przygody młodości…
Najgorzej jest gdy sie ma za ścianą dzicz…Opisywałem to tutaj w miarę systematycznie…

5 polubień

Mimo iż zdjęcie się zgadza,przebiłaś wszystkie moje angielskie wspomnienia.A wśród nich,uwaga[!] najgorsze były nastki z Australii,spuszczone z łańcucha,w londyńskim hostelu na Wilesden Green.
To osobna historia,nie nadająca sie do cytowania w porze obiadowej…

No i mamy przypadek, gdzie staroć nowością się staje…

Australijczycy na wakacjach za granicą to w dużej mierze straszna hołota. Dlatego nigdy nie wybierzemy się na Bali :grin: tam chyba najgorzej to widać…

1 polubienie

Coś jak Angole w Krakowie? :innocent: :thinking:

1 polubienie

Tak, ale tacy bardziej… hmm… buraczani :grin:

1 polubienie